Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klientka słupskiego E.Leclerca twierdzi, że sklep zawyża ceny

Daniel Klusek
Hipermarket E.Leclerc w Słupsku.
Hipermarket E.Leclerc w Słupsku. Fot. Kamil Nagórek
Pani Dorota, nasza czytelniczka ze Słupska, jest stałą klientką hipermarketu E.Leclerc. Jej zdaniem sklep stosuje podwójne ceny na produkty promocyjne. Różnice na paragonie mogą być spore, bo nawet kilkunastozłotowe.

Kontakt

Kontakt

Wciąż czekamy na Państwa sygnały. Piszcie i dzwońcie do nas. Co was irytuje w sklepach? Co wam się nie podoba? Ale także wskazujcie sklepy, w których robienie zakupów to czysta przyjemność. Najlepsze zostaną wyróżnione przez nas specjalnymi certyfikatami "Głosu Pomorza“. Kontakt: [email protected], tel. 059 848 81 48.

- Lubię robić zakupy w E.Leclercu, ale już niejednokrotnie natknęłam się tam na pułapki cenowe produktów promocyjnych. I nie tylko ja. Kilka dni temu sprawdziłam na czytniku dwa produkty z mojego koszyka i wyświetlona cena była wyższa niż na etykietce cenowej - pisze w e-mailu pani Dorota.

- Po uregulowaniu płatności skierowano mnie do punktu serwisowego po zwrot różnicy. Okazało się, że przy tym punkcie jest przede mną kolejka pięciu osób stojących w tym samym celu, choć każdy z innymi produktami. Pan w serwisie z grobową miną przyjmował kolejne reklamacje cenowe i po sprawdzeniu ceny na półce z towarem i na paragonie - zwracał różnicę. Ale to, niestety trwało zanim wezwał kogoś, kto poszedł i sprawdził każdą cenę.

Zdaniem naszej czytelniczki, takie przypadki są w hipermarkecie na porządku dziennym.

- Różnice w cenie zdarzają się różne, od kilkudziesięciu groszy nawet do kilkunastu złotych. Rok temu kupowałam nocnik dla dziecka, cena powinna być 21 zł, a na paragonie było 31zł. Praktycznie za każdym razem, jak robię tam zakupy i sprawdzam paragon, to coś się nie zgadza. Dotyczy to głównie produktów z półek (a nie wystawek), gdzie cena na etykietce jest przekreślona i obniżona, a tak naprawdę czytnik nabija tę wyższą.

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Tomasza Tadzika, dyrektora słupskiego E.Leclerca. Przyznał on, że wie o problemie, ale, jego zdaniem, jest on marginalny.
- Dotyczy on pojedynczych produktów z kilkudziesięciu tysięcy, jakie mamy w sklepie - mówi Tomasz Tadzik. - Nie robimy tego celowo. Gdy klient zobaczy, że zapłacił więcej niż powinien, natychmiast wypłacamy mu różnicę w cenie. Ja sam robię w E.Leclercu zakupy codziennie i jeszcze mi się nie zdarzyła taka sytuacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza