– Czym się pani zajmuje w firmie?
– Sprzedażą i wysyłką płatków ziemniaczanych, a co za tym idzie, pozyskiwaniem nowych klientów, negocjacją warunków handlowych i obsługą naszych stałych klientów krajowych i zagranicznych.
– Do czego wykorzystywane są wasze płatki?
– Do wielu branż spożywczych. Na przykład do piekarnictwa, garmażerii, potraw typu kluski śląskie, pyzy czy kopytka. Ale są też wykorzystywane do produkcji chipsów.
– Gdzie wysyłacie swoje produkty?
– Właściwie nasze płatki można znaleźć na całym świecie. Jednak najwięcej wysyłamy do Ameryki Południowej, Indonezji, Nowej Zelandii i Izraela. Dlatego czasami się śmieję, że mam świat w swoich rękach.
– Czy zdarza się, że klienci z odległego zakątka świata czymś panią zaskakują?
– Na przykład kiedy przyjeżdżają do nas rabini z Izraela, to modlą się przy linii produkcyjnej. Ale już mnie to nie dziwi. Podobnie jak to, że oni nigdy nie podają na powitanie ręki kobietom. No i czasami jeszcze się zdarza, że jakiś klient zadzwoni do mnie w środku nocy, bo zapomni o różnicy czasowej.
– Co jest najtrudniejsze w pani pracy?
– To nie jest łatwa praca. Jest bardzo odpowiedzialna i wymaga skupienia, bo nie mogę pozwolić sobie nawet na najmniejszy błąd. Jeśli wysyłam kontener płatków ziemniaczanych na przykład do Indonezji i zostanie wykryty niewielki błąd w dokumentach, których jest mnóstwo przy każdej wysyłce, to kontener może być cofnięty do Polski, co wiąże się z bardzo dużymi kosztami.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?