Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta uregulowała wszystkie raty, a bank skierował sprawę do komornika

Fot. Krzysztof Tomasik
Irena Łaździn z zawiadomieniem od komornika i firmy windykacyjnej.
Irena Łaździn z zawiadomieniem od komornika i firmy windykacyjnej. Fot. Krzysztof Tomasik
Pani Irena Łaździn wzięła pożyczkę w jednym z banków. Chociaż spłaciła znacznie wcześniej wszystkie raty, bank domaga się, by płaciła dalej. Czytelniczka czuje się bezradna. Sprawą zajęła się firma windykacyjna oraz komornik.

Irena Łaździn ze Słupska w 2006 roku wzięła udział w pokazie sprzętu rehabilitacyjnego. Zamówiła tam jeden z profesjonalnym foteli masujących za prawie trzy tysiące złotych.

- Mam problemy z kręgosłupem, dlatego musiałam kupić ten fotel - mówi czytelniczka. - Nie miałam jednak takiej sumy. Jestem niezamożną starszą osobą. Mam tylko 760 złotych emerytury. Musiałam wziąć fotel na raty.
Pani Irena podpisała umowę kredytową z jednym z banków. Kwota została rozłożona na 30 rat.

- Każdego miesiąca miałam wpłacać kwotę w wysokości 116 złotych - dodaje czytelniczka. - Starałam się spłacić wszystko jak najszybciej. W niektórym miesiącach zapłaciłam nawet dwie raty.

W 2008 roku nasza czytelniczka otrzymała jednak pismo od banku, w którym było napisane, że nie zapłaciła wszystkiego. Według banku nie przelała na konto jednej raty.

- Kiedy zobaczyłam dokładne zestawienie rat, byłam zaskoczona, że jedna z nich wynosi nie 116 złotych, a 232 złote. Na blankiecie wpłat nie miałam nawet takiego kwitka do zapłacenia.

Pani Irena niezwłocznie postanowiła wyjaśnić sprawę. Poszła do słupskiej placówki banku, a tam poinformowano ją, że musi zgłosić reklamację. Tak też zrobiła.

- Wysłałam wszystkie 30 zapłaconych rachunków - twierdzi czytelniczka. - Myślałam, że to wystarczy. Bank jednak przysłał mi kolejne pismo, w którym zapewniano mnie, że wciąż się nie rozliczyłam. Mało tego. W styczniu tego roku bank przekazał sprawę firmie windykacyjnej.

Tym razem kazano mi zapłacić niesłusznie 126 złotych.
Nasza czytelniczka kontaktowała się z bankiem, by wyjaśnić dokładnie sprawę. Niestety, po dwóch miesiącach w jej skrzynce na listy znalazło się zawiadomienie o wszczęciu postępowania egzekucyjnego.
- Przestraszyłam się, bo z pisma wynikało, że sprawą zajął się komornik. Nawet dla świętego spokoju chciałam wpłacić na konto banku tę niby zaległą kwotę - zapewnia czytelniczka. - Z pisma jednak dowiedziałam się, że mam do zapłacenia nie tylko 116 złotych, ale także odsetki. Poza tym doszły też opłaty egzekucyjne, które wynoszą prawie 250 złotych oraz koszty sądowe i koszty korespondencji. Nie wiem już, co mam robić. Mam tylko niewielką emeryturę, a teraz musze łącznie zapłacić prawie 500 złotych.

Przedstawiciele firmy windykacyjnej nie chcieli z nami rozmawiać. Również w gdańskiej centrali banku nie udało nam się uzyskać odpowiedzi o przyczynie wzrostu długu pani Ireny.

O poradę poprosiliśmy więc mecenasa Ryszarda Skowrońskiego.
- Jeśli sprawą zajął się komornik, jedynym rozwiązaniem jest teraz wniesienie zażalenia co do nadania klauzuli wykonalności - wyjaśnia mecenas Ryszard Skowroński. - Zażalenie należy dostarczyć do sądu w terminie siedmiu dni. W piśmie czytelniczka powinna przedstawić dowody na to, że spłaciła już wszystkie raty kredytu. Wtedy odbędzie się posiedzenie sądu, na którym zostanie podjęta decyzja o ewentualnym zwolnieniu jej z wszelkich kosztów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza