Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konie całą dobę stoją na mrozie

Marcin Barnowski
Ten widok może wstrząsnąć: koniki polskie w nocy na prawie trzydziestostopniowym mrozie. Ale hodowca zapewnia, że one to nawet lubią.
Ten widok może wstrząsnąć: koniki polskie w nocy na prawie trzydziestostopniowym mrozie. Ale hodowca zapewnia, że one to nawet lubią. Czytelnik
Nie mogę na to patrzeć: te konie straszliwie marzną. Nie mają wiaty, więc tkwią na śniegu zbite w kupę przy blisko 30-stopniowym mrozie - alarmuje internautka z okolic Bytowa.

Kobieta poinformowała nas, że często przejeżdża samochodem przez wieś Radusz koło Kołczygłów. Jest tam spore, ogrodzone pastwisko, na którym prywatny właściciel trzyma stado koni. Dotychczas ten stan rzeczy internautki nie dziwił. Teraz jednak, gdy temperatury w rejonie Bytowa spadły do nawet minus 30 stopni, postanowiła interweniować.

- One tam stoją dzień i noc. Zupełnie nieosłonięte przed mrozem i śniegiem. To nieludzkie - zaalarmowała nas z prośbą, abyśmy zainteresowali tym problemem instytucje zajmujące się ochroną zwierząt.

Najpierw jednak odszukaliśmy właściciela stada. Okazało się, że to Dariusz Bronka, przedsiębiorca z Kołczygłów. Zapewnił, że koniom nie dzieje się krzywda.

- To są koniki polskie, bardzo odporna rasa. Źrebią się nawet przy dwudziestostopniowym mrozie. Nie wymagają nawet karmienia. Zamiast jeść to, co może im dać człowiek, wolą same coś sobie wygrzebać. Mrozu się nie boją. Nawet jak wiszą na nich sople, to wszystkie są zdrowe. One chorują tylko wówczas, gdy trzymane są w stajni. Dostarczania wody także nie potrzebują, bo mają staw. Jeśli nawet skuje go lód, ogier wyrąbie kopytem przerębel.

Jak dodał, w Raduszu trzyma stado liczące 50 sztuk, ma też mniejsze w samych Kołczygłowach. Zwierzęta dogląda jego pracownik oraz on sam osobiście.

- To nie pierwszy taki donos - mówi Dariusz Bronka. - W grudniu miałem już kontrolę powiatowego lekarza weterynarii. Nie stwierdził żadnych nieprawidłowości.

Koniki polskie hoduje w ramach tak zwanej hodowli zachowawczej i otrzymuje na nią dotację z Unii Europejskiej.

- Taką samą hodowlę mogą zorganizować przecież także ci, którzy na mnie donoszą. Mało tego: chętnie pomogę im taką założyć - zapewnia Bronka.

To już drugi tego typu sygnał o zwierzętach trzymanych pod gołym niebem na mrozie. Wcześniejszy dotyczył krów pod Lęborkiem. Tam również okazało się, że stado na śniegu to specjalna rasa, przystosowana do ekstremalnych warunków. Weterynarze cieszą się jednak, że nasi czytelnicy i internauci reagują na takie sytuacje.

Normalne krowy i konie nie wytrzymałyby bowiem takich warunków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza