- Te kaczki, zwane mulardami, kiedyś sprowadzano z Francji, ale teraz i u nas są wylęgarnie - powiedziała nam Zofia Michalska z Parnowa, która wyłożyła na stół oskubaną kaczkę ważącą około 3 kg za 50 złotych.
Obok w woreczku leżały podroby, a w słoiku na amatora czarniny czekała krew. Te dodatki wliczone były w cenę kaczki, chyba że ktoś kupował,tylko krew za 3 złote. - To nowa odmiana kaczek, beztłuszczowa - opowiadała dalej. - Doskonale nadaje się i na rosół i do pieczenia. Klienci polubili te kaczki i dobrze się one sprzedają.
Gospodyni oferowała też jajka w cenie 60 i 70 groszy. Obok, Maria Malarczyk z Bielkowa miała jajka o 10 gr droższe, ale cena nie zraziła klientki, która wzięła aż 40 sztuk. - Świeże są, nie takie jak w sklepie - powiedziała krótko.
- Nawet miesiąc mogą leżeć w lodówce i się nie zepsują - zapewniała gospodyni, która miała też masło po 5 zł za 25 dkg, śmietanę po 10 zł za litr, mleko po 2 zł za litr, półtłusty twaróg po 4 zł za 0,5 kg i małą kurę na rosół za 15 zł, bo duże już sprzedała.
Albina Boszko z Dobrowa też miała francuską odmianę kaczek i za kaczora (ok.3 kg) żądała 50 zł, a za kaczkę (ok.2 kg) - 35 złotych. Natomiast duży, ponad 2-kilowy kurczak, kosztował 30 złotych, a jajka 60 groszy. Krew była od 3 do 5 zł, zależnie od wielkości butelki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?