Pani Grażyna, w minioną sobotę przyjechała w odwiedziny do brata, który mieszka w bloku przy ulicy Wańkowicza.
- Właśnie była przerwa w meczu Polska - Irlandia, wyszliśmy na balkon i widzieliśmy całe zdarzenie - opowiada Grażyna Ginter. - Czerwona honda civic podczas manewrowania na parkingu mocno uszkodziła mojego volkswagena passata. Osoba kierująca hondą uciekła jednak z miejsca zdarzenia. Na szczęście był świadek, który spisał numer rejestracyjny sprawcy i zgodził się złożyć zeznanie na policji.
Wyposażona w tak mocne dowody mieszkanka Wałcza udała się z bratem na policję, żeby złożyć doniesienie o uszkodzeniu samochodu. Wydawało się, że sprawa jest prosta, bo przecież policja dostaje sprawcę "na widelcu". Tu jednak czekało ich zaskoczenie.
- Policjanci powiedzieli, że musimy szukać winowajcy na własną rękę i nie chcieli przyjąć zgłoszenia o zdarzeniu - opowiada oburzony brat właścicielki uszkodzonego samochodu. - W Niemczech, gdzie przebywałem przez wiele lat, taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Policja ustaliłaby sprawcę zdarzenia po kilku minutach. Dlaczego u nas jest inaczej? Przecież jesteśmy w Unii.
Policjanci nie mają sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. Co więcej, twierdzą, że działali zgodnie z obowiązującym prawem.
- Na podstawie kodeksu wykroczeń i ustawy o drogach publicznych, możemy podejmować działania tylko na drogach publicznych, a zdarzenie, o którym mowa, miało miejsce na drodze osiedlowej - tłumaczy młodszy aspirant Magdalena Marzec z Komendy Miejskiej Policji.
- W takim przypadku moglibyśmy interweniować, gdyby powstało zagrożenie życia lub zdrowia, co najmniej jednej osoby, nie licząc sprawcy zdarzenia. Ten warunek jednak nie zaistniał, bo w uszkodzonym samochodzie nikogo nie było.
Zasady postępowania stróżów prawa podobne do opisanych, obowiązują na wszystkich parkingach osiedlowych, ale też na parkingu przy Galerii Emka, Forum Koszalin i przy wszystkich supermarketach. Inaczej jest w sytuacji, kiedy parking jest częścią wydzielonej drogi publicznej, jak na przykład naprzeciwko ratusza, albo wzdłuż ulicy Zwycięstwa, naprzeciw McDonalda. Tutaj policja podjęłaby interwencję.
Co jednak ma zrobić osoba, której samochód został uszkodzony na parkingu niepublicznym?
- Pozostaje dochodzenie roszczeń w drodze powództwa cywilnego - wyjaśnia Magdalena Marzec. - Żeby ustalić, kto jest właścicielem pojazdu o znanym numerze rejestracyjnym, należy złożyć w niosek z uzasadnieniem do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK).
Po ustaleniu właściciela samochodu, który uszkodził nasz pojazd, kierujemy sprawę do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?