Koszaliński ratusz nie akceptuje kart płatniczych

– Karta to wygoda i bezpieczeństwo – mówi koszalinianka Izabela Retecka. – Zdziwiłam się ogromnie, kiedy z kasy ratusza zostałam odesłana do bankomatu, bo nie miałam wystarczająco dużo gotówki. Dlaczego urzędnicy nie mogą być nowocześni i zamontować tam terminala?

– Bardzo chcemy iść z duchem czasu, dlatego w zeszłym roku Urząd Miejski ogłosił przetarg, który miał wyłonić firmę rozliczającą transakcje dokonywane kartą płatniczą – odpowiada Grzegorz Śliżewski z biura prasowego ratusza. – Niestety, do przetargu zgłosiła się tylko jedna firma, a warunki przez nią zaproponowane były po prostu nie do przyjęcia.

Czy to oznacza koniec starań o ułatwienie życia petentom? – Absolutnie nie. Planujemy ogłosić kolejny przetarg. Najpewniej jeszcze w pierwszym półroczu tego roku – informuje Grzegorz Śliżewski.

Sprawdziliśmy, czy instalacja terminala do obsługi płatności kartą jest skomplikowana. Najpierw spółka, urząd czy właściciel sklepu musi nawiązać współpracę z jednym z kilku działających w Polsce agentów rozliczających takie transakcje. – Są to na przykład bank Pekao, Polbank, firma eService czy First Data Polska z marką Polcard – wylicza Agnieszka Staniszewska z Koszalina, która prowadzi własną działalność gospodarczą. – Od agenta wydzierżawiłam terminal. To był pierwszy koszt.

Jaki? Od 20 do nawet niemal 200 zł, co zależne jest m.in. od udziału kart w ogólnym obrocie i rodzaju sprzętu. Nowoczesne terminale z kartą SIM, taką jakie mamy w telefonach komórkowych, są droższe. Odpada jednak dodatkowy koszt – terminal analogowy przy każdej transakcji wykonuje połączenie telefoniczne. – Do kosztów trzeba doliczyć jeszcze prowizję, która zależy od wysokości transakcji – informuje pani Agnieszka. Wysokość prowizji można negocjować. Średnio wynosi ona 1,5 proc. od wartości transakcji.