Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupcy samochodu zabrali umowę. Co robić?

Stock
Czytelnik musi odzyskać umowę, bo w przeciwnym razie może odpowiadać za przewinienia nowego właściciela
Czytelnik musi odzyskać umowę, bo w przeciwnym razie może odpowiadać za przewinienia nowego właściciela Stock
Nasz czytelnik tydzień temu sprzedał samochód. Jego pośrednicy zabrali obie kopie umowy kupna-sprzedaży. Mężczyzna boi się, że będzie musiał odpowiadać za ewentualne wypadki, które popełnią nowi właściciele.

Pan Damian (nazwisko do wiadomości redakcji) postanowił sprzedać swój samochód. Auto wystawił w komisie internetowym. Już po kilkudziesięciu minutach skontaktowali się z nim potencjalni nabywcy. - Wybrałem propozycję mężczyzny z Trójmiasta, który zjawił się w Słupsku już po kilku godzinach - mówi czytelnik.

Klient przyjechał po odbiór samochodu wraz ze swoim kolegą. Na początku obaj mężczyźni oglądali samochód oraz szukali usterek, by pan Damian nieco opuścił cenę samochodu. - Widać było, że znają się na autach - mówi czytelnik. - Bardzo długo rozmawiali ze mną na temat samochodu. Znaleźli wszystkie wady, nawet te, o których istnieniu sam nie miałem zielonego pojęcia.
Czytelnik sporządził dwie umowy kupna-sprzedaży. Kiedy obie strony zatwierdziły warunki i podpisały je, mężczyźni dalej rozmawiali o aucie. - Nie zauważyłem nawet, kiedy schowali do teczki również moją umowę - dodaje pan Damian. - Zauważyłem to kilka minut po ich odjeździe. Bardzo szybko zadzwoniłem do nich. Niestety, powiedzieli, że nie mają czasu już wrócić, a umowę wyślą za tydzień.

Pan Damian zadzwonił kolejny raz, ale mężczyźni nie odbierali telefonu. Czytelnik zadzwonił więc z innego telefonu. Wtedy zapowiedzieli, że wyślą dokumenty dopiero za dwa tygodnie.
- Zgłosiłem sprawę na policję, bo zacząłem się obawiać, że nowi właściciele mogą złamać prawo i wszystko pójdzie na moje konto - mówi czytelnik. - Policjant powiedział mi, że funkcjonariusze nie zajmą się sprawą, bo nie zostało jeszcze popełnione przestępstwo.
Myśl, że ktoś może spowodować wypadek lub ukraść benzynę, nie dawała spokoju naszemu czytelnikowi.
- Nie wiedziałem, co robić, bo policjant potwierdził, że rzeczywiście w tej sytuacji za wszystkie przewinienia, które popełni nowy właściciel, odpowiem ja - dodaje pan Damian. - Zwróciłem się więc do miejskiego rzecznika konsumentów. On jednak także nie umiał mi pomóc w tej sytuacji. Polecił mi wysłać listy z prośbą do mężczyzn o oddanie mojej umowy. Teraz nie mam już więcej pomysłów, a chciałbym wreszcie wyrejestrować samochód i spać spokojne.

Zapytaliśmy w Wydziale Komunikacji słupskiego ratusza, co może w tej sytuacji zrobić czytelnik.
- Tego typu sprawy nie są proste do załatwienia - usłyszeliśmy. - Nie możemy wyrejestrować auta "na słowo". Musimy mieć dokument potwierdzający transakcję. Mężczyzna musi odzyskać umowę, bo w przeciwnym razie może odpowiadać za przewinienia nowego właściciela. Problem może się rozwiązać, jeśli nabywca auta zechce je zarejestrować w swoim urzędzie. Wtedy dostaniemy informację, że auto ma już nowego właściciela i czytelnik nie będzie musiał odpowiadać za ewentualne przewinienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza