MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łeba chce być uzdrowiskiem. Burmistrz proponuje mieszkańcom refrendum w tej sprawie

Andrzej Gurba [email protected]
Łeba może być uzdrowiskiem.
Łeba może być uzdrowiskiem. Syliwa Lis
Łeba chce być uzdrowiskiem. Jest taka szansa. Burmistrz proponuje, aby w tej sprawie wypowiedzieli się mieszkańcy w referendum.

W marcu Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby, był w Ministerstwie Zdrowia, w którym usłyszał, że miasto nie ma raczej szans na status gminy uzdrowiskowej. Powodem miał być fakt zbytniego zurbanizowania Łeby. Teraz ministerialni urzędnicy łagodzą swoje stanowisko, otwierając gminie drogę do starania się o ten status. Stało się to po wizycie w Łebie.

- Warunkiem koniecznym jest posiadanie wód solankowych albo borowin. W latach 70. i 80. były przeprowadzane badania pod tym kątem w Łebie. Wystąpiliśmy już do Państwowego Instytutu Geologicznego o informacje na ten temat. Jeśli takie potwierdzone złoża są, to otwiera to drogę do starania się o ustanowienie w Łebie strefy uzdrowiskowej. Jeśli nie, to nie ma tematu - oznajmia burmistrz Strzechmiński.

Większość radnych popiera starania o status uzdrowiska. Burmistrz zachowuje, jak sam mówi, neutralność.

- Są argumenty "za" i "przeciw". Mając status uzdrowiska, możemy liczyć na większe wpływy z opłaty klimatycznej. Teraz wynosi ona dziennie od osoby prawie 2 złote, przy statusie uzdrowiska byłoby to 4 złote. A więc nasze roczne wpływy z tego tytułu wzrosłyby z 600 tysięcy do 1,2 miliona złotych. Kolejny milion i 200 tysięcy złotych dołożyłby minister finansów - informuje Strzechmiński.

Taka zwiększona opłata to rekompensata choćby za mniejsze wpływy podatkowe. W strefie uzdrowiskowej płaci się np. tylko 30 procent podatku od nieruchomości. - Strefa ochrony uzdrowiskowej to też jednak ograniczenia m.in. w zabudowie. Większość właścicieli działek po byłej jednostce wojskowej nie chce jej właśnie z tego powodu - oznajmia Strzechmiński.

Według wstępnych założeń Łeba miałaby zostać podzielona na trzy strefy. Strefa A (uzdrowiskowa) to około 110 hektarów. To przede wszystkim tereny po byłej jednostce wojskowej, które znajdują się w rękach kilkunastu prywatnych właścicieli.

- Zgodnie z przepisami 35 procent z tego terenu miałoby być zabudowane obiektami uzdrowiskowymi. Pozostały teren to zieleń - mówi burmistrz. Kolejne strefy B i C mają coraz mniejszy zakres ograniczeń i wytycznych, ale też one są. - Występują m.in. zakazy budowy zakładów przemysłowych. Czy takim zakładem jest przetwórstwo rybne? Wystąpiliśmy o podanie oficjalnych definicji, aby nie było później przykrych niespodzianek - oznajmia Strzechmiński.

Burmistrz uważa, że w sprawie uzdrowiska mieszkańcy powinni się wypowiedzieć w referendum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza