Przychodnia przy ul. 11 Listopada należąca do Samodzielnego Publicznego Miejskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Słupsku powinna dyżurować od godz. 18, jednak jeszcze o godz. 19 lekarza nie było.
- Przyszliśmy z roczną córeczką, której na twarzy pojawiła się wysypka - mówi pan Grzegorz, ojciec dziewczynki. - Nie wiedzieliśmy, czy to coś poważnego i nie chcieliśmy czekać do następnego dnia.
Niestety, nie doczekali się na lekarza. Dowiedzieli się, że nie zdążył wrócić z wakacji. Na szczęście w drugiej przychodni, przy ul. Tuwima, lekarz dyżurował i przyjął pana Grzegorza z córką.
Maria Mazur, naczelna pielęgniarka w SPMZOZ, potwierdza, że tego dnia lekarza nie było w przychodni.
- Dlatego mamy czynne w mieście dwa punkty, bo jeśli zdarzy się podobna sytuacja, to pielęgniarki mają obowiązek odsyłać do drugiej przychodni - informuje Maria Mazur.
- Lekarz zadzwonił do nas około godziny 19, że nie może dojechać. Dostał upomnienie i informację, ze jeżeli sytuacja się powtórzy, rozwiążemy z nim umowę.
To nie pierwsza sytuacja, gdy pacjenci po godz. 18 są pozostawieni bez lekarza. Podczas ostatnich świąt Wielkanocnych nie było lekarza w przychodni przy ul. Tuwima, bo nagle zachorował. Dyżur w przychodni przy ul. 11 Listopada nie był w ogóle obsadzony, bo SPMZOZ nie znalazł chętnego lekarza do pracy. Za tę wpadkę dyrektor MZOZ nie otrzymał rocznej nagrody za pracę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?