Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lipiec zbiera śmiertelne żniwo. Statystyki nie kłamią

Joanna Krężelewska [email protected]
Śmiertelny lipiec na Pomorzu już się zaczął. W środę, 3 lipca, około godz. 18 do śmiertelnego wypadku doszło na drodze krajowej nr 6, między Słupskiem a Lęborkiem. Jedna osoba zginęła, trzy są ranne w szpitalu.
Śmiertelny lipiec na Pomorzu już się zaczął. W środę, 3 lipca, około godz. 18 do śmiertelnego wypadku doszło na drodze krajowej nr 6, między Słupskiem a Lęborkiem. Jedna osoba zginęła, trzy są ranne w szpitalu. Internauta Cicher
Najniebezpieczniej jest wsiadać za kółko w mieście, w lipcowe piątki między godz. 13 a 20. Wtedy jest najwięcej wypadków. Najmniej - w niedziele między północą a 5 rano.

Wakacje - czas wyjazdów i większego ruchu na drogach. I , niestety, również wypadków. Wszystko można ubrać w statystyki. Sprawdziliśmy, jak wyglądają te drogowe. Co ciekawe, aut w Polsce jest coraz więcej, ale na drogach jest bezpieczniej. Choć są takie tygodnie, a nawet dni, kiedy - zgodnie z wyliczonymi słupkami - warto się mieć na baczności. Szczególnie teraz, bo zgodnie z ubiegłorocznymi obliczeniami policjantów to właśnie lipiec jest jednym z trzech miesięcy, kiedy najczęściej dochodzi wypadków. I kiedy jeździ najwięcej pijanych kierowców.

W sumie w ciągu trzech miesięcy - w lipcu, wrześniu i październiku doszło do niemal jednej trzeciej wszystkich wypadków drogowych.

Tłoczno, ale bezpieczniej
Od początku lat dziewięćdziesiątych liczba pojazdów zarejestrowanych w Polsce systematycznie wzrasta. Dziesięć lat temu zarejestrowanych pojazdów silnikowych było 15,9 miliona.
W 2011 już ponad 24 miliony. Trzeba też mieć na uwadze, że położenie naszego kraju na szlaku transportowym wschód-zachód generuje duży ruch tranzytowy. Jak wynika z danych Komendy Głównej Straży Granicznej, w ubiegłym roku przez zewnętrzne granice UE do Polski wjechało ponad 12 milionów pojazdów, w tym ponad 10 milionów aut osobowych. Miliony aut, a ile wypad­ków? Na szczęście z roku na rok mniej.

W zeszłym roku doszło w Polsce do 37 tys. 46 wypad­ków drogowych (w województwie pomorskim do 2 tys. 763 wypadków, a w zachodniopomorskim do 1407 wypadków). W porównaniu z 2011 rokiem, w którym policjanci zanotowali 40 tys. 65 wypadków, liczba ta spadła o 7,5 proc. Rok temu na drogach zginęło 3 tys. 571 osób (analogicznie w województwach: 179 i 131). W porównaniu z rokiem 2011 to o 14,8 proc. mniej. Mniej było też rannych - 45 tys. 792 osoby to spadek statystyk o 7,5 proc.

Trzy pechowe miesiące
Najniebezpieczniej na drogach jest w październiku, wrześniu i lipcu, który właśnie się rozpoczął. Policjanci tłumaczą to zwiększonym natężeniem ruchu, związanym z okresem wakacyjnym, a w miesiącach jesiennych pogarszającymi się warunkami atmosferycznymi. Szybciej zapada zmrok, dochodzi do potrąceń pieszych, którzy stają się gorzej widoczni.

Mundurowi obliczyli też, który dzień jest najmniej bezpieczny na drodze. To piątek, kiedy w głowie mamy już myśli o rozpoczynającym się weekendzie, labie, wolnym od pracy. Za kółkiem warto je od siebie odpędzić - w zeszłoroczne piątki doszło do prawie 17 proc. wszystkich zdarzeń drogowych. Drugim w kolejności "czarnym" dniem jest... poweekendowy poniedziałek - 15 proc. wypadków.
Jeśli do tego dodamy statystyki godzinowe, okazuje się, że kierowcy są najmniej skupieni w godz. 13-20, czyli w okresie dużego natężenia ruchu, związanego z powrotami z pracy. Najmniej wypadków policjanci odnotowali zaś w godzinach 24-5.

Zdawać by się mogło, że do wypadków przyczyniają się najczęściej trudne warunki atmosferyczne. Deszcz, mgła, trudna widoczność. To nieprawda, bo wtedy kierowcy uważają! Drugi rok z rzędu statystyki wskazują, że najwięcej wypadków wydarzyło się przy dobrych warunkach atmosferycznych. Jaki z tego wniosek? Kierowcy czują większy komfort jazdy, rozwijają większe prędkości, to podszyte brawurą daje tragiczniejsze skutki.

Gdzie jest niebezpiecznie?
Sprawdziliśmy, czy do wypadków najczęściej dochodzi "na trasie". Zdecydowana większość wypadków, bo aż 73 proc. miała miejsce w ubiegłym roku w miastach. Choć poza terenem zabudowanym miało miejsce 27 proc. wypadków, to w nich zginęło więcej osób - w co piątym wypadku, podczas gdy w obszarze zabudowanym w co szesnastym. Powód? Za miastem jeździmy szybciej, a i pomoc lekarska na miejsce wypadku dociera później. I teraz najbardziej szokujące dane. Jeśli zestawimy następujące miejsca: skrzyżowania, zakręty, wzniesienia i proste odcinki dróg, to... właśnie na tych ostatnich najczęściej dochodzi do wypadków. Ich przyczyną jest w zdecydowanej większości za duża prędkość. Kolejne grzechy kierowców to nieustępowanie pierwszeństwa, nieprawidłowe wyprzedzanie i niezachowanie bezpiecznej odległości.

Człowiek - droga - pojazd
Słowem "wypadek" można nazwać wiele tragicznych zdarzeń na drodze. Je również postaramy się włożyć w odpowiednie szuflady, by wiedzieć, przed czym się wystrzegać. Spośród wszystkich rodzajów wypadków drogowych, które miały miejsce w ubiegłym roju, na pierwsze miejsce wysuwają się te, które zakwalifikować można do kategorii "zderzenie się pojazdów w ruchu". Ich była niemal połowa, a zginęło w nich ponad 40 proc. wszystkich zabitych. Następnym, najczęściej występującym rodzajem wypadku, było "najechanie na pieszego" - 27,1 proc. zdarzeń, w których zginęły 1 152 osoby (32,3 proc.). Są trzy czynniki, które decydują o bezpieczeństwie. Człowiek, droga i pojazd. I, choć tłumaczenie sprawców wypadków bywa różne, to człowiek jest najczęściej winny. Panowie, przestańcie też mówić "baba za kółkiem", bo do niemal 75 proc. ubiegłorocznych wypadków przyczynili się właśnie mężczyźni. A jak jest z wiekiem? Najczęściej sprawcy mają od 25 do 39 lat. Warto mieć na uwadze, że to też największa grupa kierowców. Prawie 22 proc wypadków spowodowali kierowcy w wieku 18-24 lata. Piesi też nie są bez winy. Rok temu spowodowali oni 3 tys. 735 wypadków (10,1 proc. ogółu). Najczęstszą przyczyną było wtargnięcie na jezdnię przed jadące auto i przekraczanie jezdni w miejscu niedozwolonym - 441 wypadków. Niemal 70 proc. wypadków spowodowali mężczyźni.

Z tych tragicznych danych wynika też, że jeździmy coraz lepszymi autami. Stan techniczny pojazdu był przyczyną 55 wypadków drogowych, w których zginęło 6 osób. Grzechy - braki w oświetleniu i ogumieniu. Z powodu niezawinionej przez kierujących niesprawności technicznej pojazdów doszło do 100 wypadków, w których zginęło 6 osób.

Rowerzysta (nie)bezpieczny
W 2012 roku rowerzyści uczestniczyli w 4 665 wypadkach drogowych, w których zginęło 317 osób. Wśród ofiar największą grupę stanowili sami rowerzyści - 300 zabitych. Do wypadków najczęściej dochodziło w miastach, a powodem było głównie nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu i nieprawidłowe wykonywanie manewru skrętu. Najwięcej zdarzeń z udziałem rowerzystów miało miejsce - tak jak w przypadku kierowców aut - w piątki, ale też w środy. Z analizy wieku sprawców - rowerzystów wynika, ze największe zagrożenie na drogach powodują dzieci i osoby starsze.

W lipcu ostrożniej na motorze
Policyjne statystyki obejmują też motocyklistów. W zeszłym roku uczestniczyli w 2 395 wypadkach - w 994 z własnej winy. Zginęło 249 motocyklistów oraz 12 ich pasażerów. Najczęstsze przyczyny wypadków spowodowanych przez motocyklistów to nadmierna prędkość i nieprawidłowe wyprzedzanie.
Największą liczbę wypadków na warczących jednośladach policjanci odnotowali w lipcu. "Czarnym dniem" nie jest jednak piątek, a sobota. I na koniec najsmutniejsze dane - największe zagrożenie powodują najmłodsi kierowcy - motocykliści w wieku 18-24 lata spowodowali niemal 40 proc. wypadków.

Obcokrajowcy na drodze
Polska jest, jak już wspomnieliśmy, krajem tranzytowym. Stąd wielu obcokrajowców na drogach. Rok temu przyczynili się do powstania 305 wypadków, w których zginęło 59 osób. Najwięcej wypadków spowodowali obywatele Ukrainy, Niemiec i Litwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza