Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokale gastronomiczne w Słupsku na sprzedaż

Redakcja
W ofercie biur nieruchomości pojawia się coraz więcej ofert sprzedaży lokali gastronomicznych. Ceny są różne, od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów. Najdroższy jest Viking. Nic dziwnego, to nie tylko lokal, a cały kompleks rozrywkowo-restauracyjny z częścią handlową i budynkiem mieszkalnym. Na stronie słupskiego biura nieruchomości Omega jego cena to 4,6 miliona złotych.

– Jest już nieaktualna– mówi Danuta Kantak, właścicielka Vikinga. – Oferta została zamieszczona w kilku biurach nieruchomości. Aktualna to 3,3 mln zł.
Dlaczego tak dużo nawet w czasach kryzysu? Bo pod młotek idą nie tylko kręgielnia, dyskoteka i pomieszczenia gospodarcze, ale pokaźna parcela, na której znajduje się nieruchomość. W sumie to trzy tysiące metrów kwadratowych atrakcyjnej działki. Nadaje się pod zabudowę mieszkaniową. Plan zagospodarowania przestrzennego zezwala zresztą na budowę trzykondygnacyjnego budynku z użytkowym poddaszem. Kupca brak.

Jan Kurak z Omega Nieruchomości, którego biuro ma w ofercie również lokal po restauracji Karczma Słupska (cena 2,2 mln zł) nie ukrywa, że w tej chwili jest bardzo trudno cokolwiek sprzedać.

– Nieruchomości komercyjne charakteryzują się dużą wartością, a chętnych do kupna na rynku nie ma.– mówi Jan Kurak. – Może jeśli sprzedający zejdą z ceną do realnego poziomu wartości nieruchomości to coś się zmieni.

Podobnie uważa Andrzej Kocioł ze słupskiej Giełdy Nieruchomości. Na stronie internetowej jego firmy znajdziemy ofertę na lokal, w którym niedawno mieścił się pub Czarna Wołga przy ul. Wojska Polskiego (780 tys. zł).

– Teraz jest czas dla kupujących, a nie dla sprzedających – kwituje zastój na rynku Andrzej Kocioł. Do kupienia jest też lokal Bulvar 29 przy ul. Szczecińskiej. Właściciele sprzedają go, bo zmieniły się ich plany życiowe. Poszukują nabywcy, który przejąłby nie tylko działającą kawiarnię, ale także całą posesję. Nie zdradzają jednak kwot.

Z kolei od trzech miesięcy nie ma już Marylin Cafe. Jego właścicielka nie komentuje powodów zamknięcia lokalu. Czy to oznacza, że w słupskiej gastronomii mamy poważny kryzys?

– Nie. Mój były lokal nie zbankrutował, dalej jest oblegany – zapewnia Anita Sadowska, która do niedawna prowadziła Meritum Cafe.– Wycofałam się, bo przeprowadziłam się do Ustki. Kawiarnia dalej jest czynna i ma się dobrze. Ostatecznie, jeśli uczciwie pracujesz i dbasz o klienta, to masz rezerwacje. Liczy się czysta toaleta, fakt, że nie jesteś nadęty, kiedy nalewasz piwo i organizujesz promocje. Lokale upadają, bo ludzie nie potrafią ich prowadzić. Albo chcą szybkich zysków. Zdarza się, że rezygnują, bo zwyczajnie chcą zmienić coś w życiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza