Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małe dziki zostaną w Arce Noego

Grzegorz Bryszewski
Szóstka takich maluchów może zostać w Arce Noego.
Szóstka takich maluchów może zostać w Arce Noego. Grzegorz Sojda
Jest decyzja w sprawie sześciu małych dzików, którymi w swoim gospodarstwie agroturystycznym opiekuje się mieszkaniec Charbrowa (gmina Wicko).

Przypomnijmy, że do gospodarstwa turystycznego Arka Noego w Charbrowie sześć małych dzików trafiło pod koniec ubiegłego tygodnia. Właśnie wtedy ich matka "zaprzyjaźniona" z właścicielem gospodarstwa ostatkiem sił dotarła na podwórko pana Antoniego Grunholca, który jest właścicielem gospodarstwa.

Zwierzak cieżko ranny w wyniku potrącenia przez samochód wkrótce zdechł. Obok jego ciała kręciły się zdezorientowane małe dziki.

- To było tak jakby locha chciała mi powiedzieć "zaopiekuj się moim potomstwem" - mówił wzruszony mieszkaniec Charbrowa. Pan Antoni o sytuacji powiadomił myśliwych z lokalnego koła łowieckiego, a także leśników. Było to konieczne, bo hodowla dzików wymaga specjalnego zezwolenia ze strony ministerstwa, w przeciwnym wypadku jest traktowana jako kłusownictwo.

Nadleśnictwo Lębork rozważało przekazanie zwierzaków do specjalnego ośrodka w Wejherowie albo pozwolenie na to, aby zwierzaki zostały przez jakiś czas u pana Antoniego. W piątek zadecydowano, że zwierzaki zostaną w Charbrowie.

- Wspólnie z przedstawicielami Polskiego Koła Łowieckiego ustaliliśmy, że będziemy współfinansować koszty karmy dla dzików, zwierzaki będą też objęte opieką weterynaryjną. Zadbamy także o to, żeby małe dziki nie nabrały złych nawyków, które utrudnią lub uniemożliwią im samodzielne zdobywanie pożywienia w naturalnym środowisku - zapowiada Wojciech Ciszek, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Lębork.

- U mnie będą miały najlepiej - skomentował wczoraj decyzję leśników Antoni Grunholc.

Mieszkaniec Charbrowa podkreśla, że zebrał już wiedzę na temat opieki nad tymi zwierzakami. Wie o ich zwyczajach żywieniowych, podejrzewa, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy dziki mogą się usamodzielnić. A wtedy powinny wrócić do lasu.

- Zwierzakom może brakować tylko mamy. Bo tak się złożyło, że tatą zostałem ja. Przyglądałem się z bliska jednemu z nich i nawet z ryjka jesteśmy do siebie podobni - żartuje właściciel Arki Noego.

Podczas rozmowy z leśniami poruszono także temat stworzenia specjalnego ośrodka, gdzie mogłyby trafiać zwierzaki, które z różnych przyczyn straciły swoich rodziców.

Być może właśnie taki obiekt powstanie w gospodarstwie pana Antoniego Grunholca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza