Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastko. Niemiecki bank stwierdził, że właścicielka konta nie żyje

Andrzej Gurba
Dorota Adamecka z wyciągiem z niemieckiego banku, gdzie napisano, że nie żyje.
Dorota Adamecka z wyciągiem z niemieckiego banku, gdzie napisano, że nie żyje. Fot. Andrzej Gurba
Czy ja wyglądam na martwą? - pyta Dorota Adamecka z Miastka. Twierdzi, że przelew, który z Niemiec wysłała jej znajoma,wrócił z adnotacją, że właścicielka konta nie żyje.

- W czerwcu znajoma z Mannheim dokonała przelewu na moje konto. Pieniądze jednak nigdy do mnie nie dotarły. Mam konto osobiste w PKO BP w Miastku. Wielokrotnie pytałam tam o przelew. Zawsze odpowiadano mi, że żaden nie przyszedł, dlatego nie ma pieniędzy na koncie - opowiada Adamecka.

Znajoma z Niemiec sprawdzała w swoim banku. Przelew wyszedł. - Dzwoniłam do polskiego banku. Napisałam też list. I nic, pieniądze zaginęły. Nie dostałam żadnej odpowiedzi - mówi Renata z Niemiec, która dokonała przelewu.

Teraz okazuje się, że pieniądze nie zaginęły. - Otrzymałam zwrot euro z adnotacją, że właściciel konta, czyli Dorota Adamecka, nie żyje. Bardzo się zdenerwowałam. Jak tak można?! - irytuje się mieszkanka Mannheim. Pani Renata wysłała do Doroty Adameckiej fotokopię ze swojego konta bankowego, gdzie jest zwrot euro z zapisem, że właściciel konta nie żyje.

- Jestem osobą niepełnosprawną. Cierpię na wiele dolegliwości, ale przecież żyję. Tymczasem w polskim lub niemieckim banku mnie uśmiercono. Będą żądała wyjaśnień i przeprosin - mówi Adamecka.

W PKO BP w Miastku nie chciano z nami na ten temat rozmawiać. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że sprawa jest wyjaśniana. - Ale nie adnotacja o śmierci właścicielki konta, tylko o zwrocie przelewu do Niemiec. O tej pierwszej sprawie nic nie wiemy - powiedziano nam w banku.

Mieszkanka Mannheim twierdzi, że to nie pierwszy problem z przelewem, choć pierwszy z tak drastycznym finałem.

- Do tej pory nie wiem, co stało się z październikowym przelewem, bo pieniądze nie dotarły ani do Doroty, ani z powrotem do mnie. Przepadły - mówi znajoma Adameckiej.

W PKO BP, ale znowu nieoficjalnie, powiedziano nam, że najprawdopodobniej mieszkanka Niemiec dokonuje przelewów, nie mając dokładnych danych właścicielki konta z Miastka. Dlatego pieniądze nie docierają. Radzą też wyjaśnić zapis o śmierci przede wszystkim w niemieckim banku, gdzie mieszkanka Mannheim ma konto.

Wczoraj wysłaliśmy do PKO BP mailem fotokopię bankowego wyciągu obywatelki Niemiec, gdzie jest zapis o zwrocie pieniędzy z powodu śmierci Doroty Adameckiej. Zwróciliśmy się też o wyjaśnienie sprawy do Oddziału Regionalnego PKO BP w Gdańsku. Wciąż czekamy na odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza