Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastko. Pielęgniarka pobierała krew, przyjmowała mocz i wydawała pieniądze. Rękawiczek nie zmieniała

Andrzej Gurba
Fot: Andrzej Gurba
Mieszkanka Koczały skarży się, że wczoraj w miasteckim laboratorium pielęgniarka pobierała krew od wielu osób, nie zmieniając rękawiczek.

- Przyszłam odpłatnie zrobić morfologię. Pielęgniarka pobrała mi krew, nie zmieniając rękawiczek. Wcześniej w tych samych rękawiczkach zajmowała się innymi osobami. Co więcej, nie zdejmując rękawiczek, wydała mi resztę. Jeszcze wcześniej odbierała od kogoś mocz - denerwuje się mieszkanka Koczały (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Kiedy zwróciłam jej uwagę, poszła umyć rękawiczki. Nie zdjęła ich! Przecież w ten sposób naraża się nas na jakieś zakażenie.

Krzysztof Kobiec, kierownik laboratorium Xidarus w Miastku, obiecał wyjaśnić sprawę. I zrobił to szybko. - Faktycznie pracownica nie zmieniała rękawiczek. Zapewnia jednak, że po każdej osobie, której pobierała krew, je dezynfekowała. Rękawiczki były winylowe, a nie lateksowe, bo na te drugie pielęgniarka jest uczulona - oznajmia Kobiec.

Kierownik przyznaje, że procedura jest taka, że rękawiczki powinny być każdorazowo zmieniane. - Pracownik został pouczony. Więcej taka sytuacja nie będzie miała miejsca - obiecuje Kobiec. Dodaje, że pobieranie krwi w miasteckim laboratorium jest bardzo bezpieczne. - Pielęgniarka nie ma kontaktu z krwią, która po pobraniu od razu jest w szczelnej ampułce. Krew musiałaby trysnąć z żyły pacjenta, aby doszło do jakiegoś kontaktu z nią. Takie sytuacje się nie zdarzają - twierdzi Kobiec. - Z ranką po ukłuciu ma styczność tylko pacjent, który sam przykłada sobie gazę - dodaje kierownik.

- Tysiąc razy się nie zdarza, a raz się zdarzy. I potem człowiek ma problem. Tyle się słyszy o różnych szpitalnych zakażeniach. Jak są odpowiednie procedury, to trzeba się do nich stosować, a nie lekceważyć zdrowie innych - mówi mieszkanka Koczały. - Myślę, że wiem, skąd takie postępowanie. Po prostu oszczędza się na rękawiczkach.

Przypadek w laboratorium nie jest, niestety, odosobniony. - Wystarczy przejść się po szpitalnych oddziałach. Pielęgniarka przychodzi na salę, gdzie jest kilku pacjentów i po kolei pobiera im krew. Oczywiście nie ma kilku par rękawiczek - oznajmia pacjent z Miastka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza