Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie nie udzielił pomocy matce

Fot. Kamil Nagórek
Pani Agnieszce nie starcza pieniędzy na utrzymanie siebie i dziecka.
Pani Agnieszce nie starcza pieniędzy na utrzymanie siebie i dziecka. Fot. Kamil Nagórek
Pani Agnieszka od kilku miesięcy sama wychowuje dziecko. Jej partner zaginął na początku tego roku. Do tej pory nie znaleziono jego ciała. Czytelniczka poprosiła więc o wsparcie Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Twierdzi, że tam nie udzielono jej pomocy.

Pani Agnieszka (nazwisko do wiadomości redakcji) ze Słupska przez kilka lat dzieliła życie z konkubentem. Wspólnie wychowywali dziecko. Od kilku miesięcy nie wiadomo jednak, co się dzieje z mężczyzną. Zarówno rodzina, jak i policja nie mogą znaleźć ciała.

- Przypuszcza się, że mój konkubent utonął - mówi pani Agnieszka. - Prawdopodobnie nie żyje, bo gdyby żył, to przecież odwiedzałby nasze dziecko.
Od tego czasu pani Agnieszka musi sama utrzymywać nie tylko siebie, ale także dziecko.

- Wcześniej też nie żyło nam się komfortowo, więc zgłosiłam się o pomoc do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie - dodaje czytelniczka.

- Dostawałam wtedy od nich 500 złotych na życie. Konkubent płacił alimenty na dziecko, więc dawałam jakoś radę. Teraz jednak kwota otrzymana z ośrodka nie starczy mi na utrzymanie nas oraz domu.

Kobieta ponownie zgłosiła się o pomoc do MOPR. Tam zaproponowano jej podniesienie kwalifikacji zawodowych, by w przyszłości mogła znaleźć lepszą pracę.

- Właściwie postawiono mnie przed faktem dokonanym - dodaje kobieta. - Pracownik socjalny kazał mi podpisać kontrakt na podniesienie kwalifikacji. Poinformowałam go, że muszę już teraz zacząć pracować, bo nie będę miała z czego żyć. Moja nowa praca wykluczała jednak uczestnictwo w tym kursie.

Nasza czytelniczka powiadomiła pracowników MOPR, że znalazła dorywczą pracę w Ustce, bo już teraz nie ma pieniędzy.

- Nie będę tam zarabiała dużo, ale razem z zapomogą z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie da to kwotę, za którą będę mogła utrzymać siebie, dziecko i dom. Tymczasem, kiedy tylko powiedziałam o tym pracownikom MOPR, natychmiast zabrano mi przyznawane wcześniej pieniądze. Zapowiedziano mi, że nie będę już niczego dostawała.

Nasza czytelniczka ma żal do pracowników socjalnych. Jej zdaniem powinni oni pomagać właśnie samotnym matkom z dziećmi.

- Nie potrafię oswoić się z myślą, że potraktowano mnie w taki sposób - mówi pani Agnieszka. - Od trzech dni chodzę do pracy, ale wciąż wiem, że nie starczy mi pieniędzy. Już teraz mam ostatnie grosze.

O zdanie na temat zaistniałej sytuacji zapytaliśmy pracowników MOPR.

- Pani Agnieszka brała udział w projekcie unijnym "Bliżej pracy" - mówi Teresa Glaza, z-ca dyrektora MOPR. - Jak wiadomo, w takich przypadkach trzeba spełniać podstawowe warunki, z których kobieta się nie wywiązała. Nie przyszła na szkolenie. Zapewniamy jednak, że wciąż będzie pokrywana kwota za obiady w przedszkolu dla dziecka. Kobieta będzie też otrzymywała świadczenia rodzinne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza