Mieszkania w Słupsku. Tanio, ale będzie drożej

Zdaniem specjalistów rok 2009 nie był zbyt dobrym okresem na rynku nieruchomości. Ceny mieszkań wahały się, nastąpiło zaostrzenie polityki kredytowej, w związku z czym osoby pragnące nabyć własne „M” wstrzymywały się z zakupem. Jaki będzie nadchodzący rok? Rewolucji nie będzie. 

– W pierwszej połowie roku nie odczujemy żadnych różnic. Wciąż najmniejszą popularnością cieszą się mieszkania stare i duże. Nawet jeśli znajdują się w centrum miasta, to ludzie nie chcą mieszkać w starych kamienicach, nawet przy ul. Wojska Polskiego czy alei Sienkiewicza – mówi Mirosław Chumek z Biura Pośrednictwa w Obrocie Nieruchomościami Delta. 

– Odbicie powinno nastąpić w drugiej połowie roku. Do tego przyczyniają się banki, które starają się łagodzić warunki kredytowe. Zdrożeć jednak troszkę mogą mieszkania niewielkie, dobrze usytuowane – mówi Chumek. Zapowiada się jednak stagnacja w mieszkaniach w starych blokach czy w wieżowcach. Tam ceny nie będą rosnąć. 

– Największą popularnością cieszą się mieszkania dwupokojowe, około 40 mkw. w granicach 150-170 tys. zł – mówi Chumek. 

Kompletnie zainteresowania nie ma nowymi mieszkaniami budowanymi przez deweloperów. 

– Blokadą jest cena, która jest kompletnie niedostępna dla większości słupszczan. Wciąż są w sprzedaży mieszkania w bloku przy al. 3 Maja czy też w budowanym przy ul. Kilińskiego. Niestety, są one bardzo drogie – przyznaje pan Mirosław. I tak cena mieszkania w bloku na rogu ul. Sobieskiego i al. 3 Maja to 4-4,2 tys. za mkw., ale już firma Avenir, która buduje blok przy ul. Kilińskiego za metr chce od 4,9 do 5,4 tys. za mkw. 

Ceny mieszkań na rynku wtórnym są dużo niższe. Wahają się od 3,2 do 3,8 tys. zł za mkw. Najtańsze są w Śródmieściu, nieco droższe na Zatorzu, a jeszcze droższe na osiedlu Niepodległości. Najdrożej jest na osiedlu Nadrzecze. 

– Ludzie chcieliby mieszkać na Słowackiego, Drewnianej czy Moniuszki, ale tam z kolei jest mało mieszkań w sprzedaży. Ładne mieszkania są też na ul. Kotarbińskiego czy Sołdka, ale też jest ich mało na rynku – mówi Chumek. 

Z danych krajowych wynika, że wielu ludzi deklaruje zakup mieszkania właśnie w pierwszym kwartale 2010. 

Wpływ na to ma głównie polityka kredytowa banków, które już pod koniec 2009 roku rozpoczęły obniżanie swoich marży, dzięki czemu koszty zakupu nieruchomości na kredyt znacząco spadły.