Zawody w dziedzinie, która fachowo zwie się arborystyką, trwały dwa dni. Wystartowało 20 zawodników, w tym dwie panie. Przyjechali nie tylko z Polski, ale także z Niemiec i z Czech. Mistrzostwa były imprezą towarzyszącą międzynarodowej konferencji poświęconej pielęgnacji drzew, a więc temu, czym arboryści zajmują się na co dzień i przez co muszą umieć wspinać się na wysokie pnie.
W sobotę przeprowadzono eliminacje, a w niedzielę finały w kategorii masters. Polegały na symulacji pracy arborysty w koronie drzewa. Zawodnicy musieli wspiąć się na mierzące nawet po 30 metrów wysokości buki i "zaliczyć" trzy punkty ulokowane w różnych miejscach wśród gałęzi. Punkty pozorowały dzwonki. Arboryści musieli do nich dotrzeć i uderzyć ostrzem piłki. Dźwięk dzwonka oznaczał zaliczenie punktu. Zawodnicy mieli na to po 35 minut.
- Ogromny nacisk został położony na bezpieczeństwo - komentował nam te zawody Damian Gacek, jeden z zawodników, który na zawody do Doliny Charlotty przyjechał z Wołowa na Dolnym Śląsku. - Każdy startujący musiał najpierw dokonać oglądu drzewa i meldować np. o linii energetycznej. Dopiero po tym mógł zacząć zakładać na drzewo system wspinaczkowy, przed każdym rzutem rzutką podając naturalnie wymagane w takiej sytuacji ostrzeżenia.
Pan Damian dodał że sam uprawia wspinaczkę drzewną od 11 lat. Wiąże się to z uprawianym przez niego zawodem arborysty.
- Lubiłem to już w dzieciństwie, a poza tym mój tata był drwalem. Na jakich drzewach lubię pracować najbardziej? Na dębach, najlepiej pomnikowych - wyjawił.
Najlepszym w klasyfikacji otwartej mistrzostw okazał się Michi Hansh, który przyjechał z Niemiec. Dwa kolejne miejsca zajęli Tomasz Frankowski z Ostrzeszowa - zdobywca tytułu Mistrza Polski we wspinaczce drzewnej, oraz Robert Kraszewski, który przyjechał spod Warszawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?