Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi chcą wracać do Ustki, ale czy mają po co?

Monika Zacharzewska [email protected]
Młodzi ludzie z Ustki zastanawiają się, czy warto wrócić po studiach do rodzinnego miasta.
Młodzi ludzie z Ustki zastanawiają się, czy warto wrócić po studiach do rodzinnego miasta. Łukasz Capar
Ustecka młodzież zastanawia się, czy po studiach warto wracać do miasta. Zapraszają dorosłych do debaty na ten temat.

- Zaczęło się od niewinnej rozmowy o byciu kapitanem i żeglugi wielkiej i banalnego pytania "kim chciałbyś być w przyszłości?" Nagle ucznio­wie uświadomili sobie, że jeśli spełnią marzenia o studiach i rodzinie, nie będą mogli wrócić do Ustki, bo nie znajdą tu pracy - mówi Katarzyna Ozi­mek, wicedyrektor usteckie­go Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących.

- Zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak zmieniła się Ustka. Sama jestem rodowitą ustczanką i byłam naocznym świadkiem wielu tych zmian. Właściwie jednej zmiany - Ustka stała się miastem ludzi w podeszłym wieku i miastem właścicieli sezonowych butików oraz kwater. Z tej rozmowy wyniknął pomysł debaty o przyszłości Ustki i przypływie do miasta młodych otwartych umysłów, które nie boją się zmian. Ba, wręcz ich oczekują.

Przeczytaj także: Tak będzie wyglądała kładka łącząca wschodnią i zachodnią Ustkę (wideo)

Dodaje ona, że pomysł tematu debaty zrodził się z rozmów o projekcie edukacyjnym realizowanym w szko­le, autorstwa kmdr. ppor. Dariusza Kloskowskiego. To projekt, który po trzech latach nauki i zdaniu czterech egzaminów daje uczniom kwalifikacje do podjęcia pra­cy na morzu.

- Kwalifikacje międzynarodowe i certyfikowane, które uzyskają mogą zapoczątkować ich drogę do stopnia kapitana żeglugi wielkiej, bez konieczności studiowania, a jedynie na bazie szkoleń, kursów i egzaminów - mówi Katarzyna Ozimek.

Rzeczywiście młodzi adepci żeglarstwa mają w rodzinnym mieście możliwość zdobycia kwalifikacji do pracy w sektorze morskim, ale...

- Nie mają do czego wracać. Chyba że tylko po to, by pospacerować po plaży - dodaje Dariusz Kloskowski. - Jeśli nie będziemy propagować morskości portu, to jak będziemy generować miejsca pracy?

Dariusz Kloskowski, autor wspomnianego programu szkolnego, ale też kierownik cyklu w Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce i specjalista ds. morskich w Instytucie Analiz Diagnoz i Prognoz Gospodarczych w Szczecinie przygotował opracowanie zatytułowane "Dziu­ra żeglarska na Pomo­rzu" oczywiście o usteckim porcie.

Zauważa on, że Ustka nie istnieje chociażby na szlaku żeglarskim.

- Już niebawem jachty z kierunków zachodnich będą wpływać kolejno do portów i przystani morskich zlokalizowanych między Gryfinem nad Odrą, poprzez Szczecin, Zalew Szczeciński, Zatokę Pomorską, aż do Darłowa. Jednak na Darłowie szlak żeglarski się kończy, a następny przystanek to, no cóż, Łeba.

- Stocznia przestała istnieć, wielu ludzi straciło pracę, a tereny zostały sprzedane. Zainicjowana degradacja portu jest dzisiaj na tyle postępująca, że zahamować ją może tylko ludzka świadomość, iż rozwijający się port to lek na kryzys, to miejsca pracy w różnych branżach.

I o tym właśnie będą dyskutować 20 marca w swojej szkole młodzi ustczanie. Na rozmowę zaprosili m.in. burmistrza, samorządowców, przedstawicieli grupy rybackiej, urzędu morskiego, Akademii Pomorskiej. O przebiegu i wnioskach z tej dyskusji - poinformujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza