Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na bruk za uczciwość

Małgorzata Żabicka
Powiedziałem, że nie pojadę w trasę samochodem, który nie ma dowodu rejestracyjnego. Za to dyscyplinarnie zwolniono mnie z pracy - mówił pracownik firmy transportowej "Niciejewscy". Szef zakładu zaprzecza relacji pracownika

Najczęstsze "grzechy" pracodawców

Najczęstsze "grzechy" pracodawców

- nieterminowa wypłata wynagrodzeń
- wypłata wynagrodzeń w ratach bez odsetek
- prowadzenie dwóch list: jednej z "przepisowymi" 8. godzinami pracy, którą dostaje PIP, drugiej z rzeczywiście przepracowanym czasem
--niewypłacanie dodatków za nadgodziny
-nieterminowe płacenie składek emerytalnych, zdrowotnych i ubezpieczeniowych
-zapłata za przepracowane dni świąteczne jak za robocze
-zmuszanie pracowników do nalepiania na przeterminowane towary nowych metek z "odświeżonymi" datami

Pan Andrzej w czwartek miał jechać polonezem do Lęborka. - Pół roku temu policja zatrzymała dowód rejestracyjny tego niesprawnego wozu. Dlatego nie chciałem jechać - tłumaczy zwolniony z pracy mężczyzna. Kierownik zadzwonił do prezesa firmy. Ten kazał opuścić Andrzejowi zakład, a następnego dnia zgłosić się do biura po wypowiedzenie umowy z powodu "rażącego naruszenia obowiązków pracowniczych". Andrzej nie tylko stracił pracę, nie dostał też pieniędzy za przepracowany październik: - Zawsze pobory były wypłacane z opóźnieniem i na raty. W piątek Andrzej z kolegami pojechał do firmy: - Powiedziałem szefowi, że jeśli jest niezadowolony z mojej pracy, niech mnie zwolni. Szef porozumiał się z księgową. Dostałem 12 dni zaległego urlopu. Po nim mam przyjechać po rozwiązanie umowy. Nie wiem, na jakich zasadach. W sobotę pracownik razem z kolegami pojechał ponownie do firmy po obiecane pobory: - Oczywiście szefa nie było. Powiedzieliśmy, że nie wyjdziemy bez pieniędzy. Po półtorej godzinie dostaliśmy wypłatę. Według moich wyliczeń mam mniej, niż powinienem. Szef firmy Tomasz Niciejewski: - Samochód był sprawny, poprzedniego dnia miał przegląd. Jest możliwość prowadzenia wozu bez dowodu rejestracyjnego. Ten pan powiedział, że ma już inną pracę, dlatego nie pojechał. Nie było mowy o dyscyplinarnym zwolnieniu. Niciejewski powiedział, że płaci w terminie: - Zawsze 15. Jeżeli wypada w środku tygodnia, przenoszę na koniec. Gdy płaciliśmy w tygodniu, po wypłacie niektórzy przychodzili nietrzeźwi. Gdyby w firmie było źle, byłaby duża rotacja. Zatrudniam około 50 osób, a roczna rotacja wynosi niecałe 3 procent.

PS. W piątek koło południa dzwoniłam do firmy w sprawie pana Andrzeja. Właściciel powiedział, że oddzwoni, bo nie zna zdarzenia. Potem dowiedziałam się, że Andrzej był tego dnia w firmie i rozmawiał z szefem już po godz. 8.

Roman Giedrojć kierownik słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy:

Pracodawcy nadużywają swojej pozycji, każąc pracownikom wykonać coś niezgodnego z prawem. Wynika to z faktu, że na rynku pracy nie ma konkurencji, jest za to duże bezrobocie. Mamy też sytuacje, że pracodawcy oszczędzają na pracownikach: nie płacą pensji, a "oszczędności" inwestują w maszyny. A co do konkretnej sytuacji, musimy mieć dokładniejsze rozeznanie, dlatego na razie nie wyrokuję na korzyść którejkolwiek ze stron. Niekiedy zdarza się, że sprawa przedstawiona przez pracownika wygląda zupełnie inaczej od strony pracodawcy. Skarga wpłynęła i rzetelnie ją rozpatrzymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza