Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na mojej ulicy. Prezentujemy ul. Rybacką w Słupsku

Jarosław Stencel
Pani Wiesława, jak wielu mieszkańców ul. Rybackiej, dba o przydomowy ogródek.
Pani Wiesława, jak wielu mieszkańców ul. Rybackiej, dba o przydomowy ogródek. Fot. Kamil Nagórek
Ulica Rybacka to miejsce wielu kontrastów. Lokatorzy starej części, aby nadać jej nieco barw, uprawiają ogródki. Natomiast mali mieszkańcy części blokowiska mają place zabaw, a nawet boisko do streetballa. Tam największym problemem są grafficiarze.

W pierwszej chwili może się wydawać, że ulica Rybacka nie może nas niczym zaskoczyć. Szare i dawno nie odnawiane kamienice oraz zniszczone chodniki nie zachęcają do odwiedzin tej ulicy.

Dopiero kiedy pójdzie się na zaplecze budynków, można zobaczyć, jak naprawdę żyją tutejsi mieszkańcy i jak starają się zmienić oblicze tej ulicy. W starej części większość lokatorów uprawia przydomowe ogródki. Na niektórych z nich mieszkańcy uprawiają bardzo rzadkie rośliny.

- Staramy się dbać o to, żeby było tu jak najładniej - mówi Wiesława Kleban, mieszkanka. - Sama spędzam tu większość wolnego czasu. Mam w ogródku czarne tulipany, które są moim oczkiem w głowie i które dbam najlepiej, jak tylko mogę. Szkoda tylko, że niektóre ogródki są zaniedbane. Jeden z takich sąsiaduje z moim i to jest przykre. Byłoby tu naprawdę pięknie, jeśli wszyscy dbaliby o nie w takim samym stopniu.

Przy kamienicach spokojniej

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie twierdzili, że zdecydowanie bezpieczniej na ulicy jest w okolicach kamienic.

- Mieszka tu znacznie więcej starszych osób - twierdzi pan Adam (nazwisko do wiadomości redakcji). - To dlatego jest tu znacznie spokojniej. Zdecydowanie inaczej jest w pobliżu bloków, tam wieczorem nie chodzę na spacer nawet z psem. Bardzo często przy boiskach do koszykówki oraz w kamiennej wiacie w Parku Kultury i Wypoczynku pijaki urządzają libacje. Potem zostawiają po sobie butelki oraz mnóstwo szkieł, których nikt nie sprząta.

Walka z pseudoartystami

Lokatorzy nowej części skarżą się, że ich bloki upodobali sobie wandale, którzy malują sprayami po ścianach bloków.

- Najczęściej wypisują nazwy swoich ulubionych drużyn piłkarskich, ale oprócz nich nie brakuje też wyzwisk skierowanych na policję oraz obscenicznych rysunków
- twierdzi pani Wiesława, mieszkanka ulicy Rybackiej. - Mieliśmy takie ładne bloki, ale ci wandali wszystko niszczą. Nie zostawili nawet jednego bloku. Pomazali boki każdego z nich. Może gdyby spółdzielnia mieszkaniowa odmalowała te ściany, już więcej nikt by po nich nie mazał, bo wygląda to naprawdę okropnie.

Dzieciaki mają tu co robić

Najwięcej zalet ulicy Rybackiej wymieniają najmłodsi jej mieszkańcy. Dzieci bowiem mają tu do dyspozycji nie tylko duży plac zabaw w Parku Kultury i Wypoczynku, ale także kilka huśtawek i piaskownic pomiędzy blokami. Młodzież natomiast po południu gra w piłkę na boisku do koszykówki.

- Na nudę nie możemy tu narzekać - mówi 13-letni Łukasz Lewandowski, mieszkaniec ul. Rybackiej. - Najczęściej gramy w koszykówkę z kolegami z pobliskich ulic, ale mamy także dodatkowe boisko z jednym koszem stojącym na betonie do gry w streetballa. Tam jednak gram najrzadziej. Znacznie częściej korzystają z niego starsze chłopaki. Mnie nie podoba się ta bardziej agresywna odmiana koszykówki.

Nawierzchnia ulicy jak puzzle

Największą udręką mieszkańców całej ulicy Rybackiej jest stan nawierzchni oraz chodników. Większość mieszkańców nie przypomina sobie, by kiedykolwiek miał tu miejsce kompleksowy remont ulicy. A ten jest tutaj coraz bardziej potrzebny.
- Z roku na rok jest ona w coraz gorszym stanie - dodaje pan Adam. - Nawierzchnia przypomina puzzle. Po zimie załatano tylko kilka dziur. Zresztą ostatnio znów pojawiły się one w naprawianych wcześniej miejscach. Wydaje mi się, że tu niezbędna jest wymiana całej nawierzchni, a nie doraźne łatanie.

Przy ulicy Rybackiej znajduje się także prywatne przedszkole "Bajkowe". Jest tu także centrum obsługi pojazdów Entrans, które istnieje od 1975 roku. W firmie można kupić między innymi części zamienne oraz akcesoria samochodowe. Pracownicy tej firmy także narzekają na stan jezdni.

- Trudno znaleźć w mieście jezdnie w gorszym stanie - mówi Jacek Maj, pracownik Entrans. - Przez tę drogę tracimy klientów. Kiedyś nawet zdarzyło się, na drodze jednemu z nich odpadło koło.

Historia ulicy

Ulica Rybacka

Ulica Rybacka przed wojną brała swą nazwę od inspektora Fischera, pierwszego dyrektora miejskiej gazowni.

Po wojnie dosłownie przetłumaczono tę nazwę. Od miejsca, gdzie ulicę dawniej przecinała linia kolejowa do Budowa, w kierunku Kobylnicy, ulica nosiła imię Brata Rękawa, jednej z postaci słupskiego święta Zakręconego Toru. Lasek przy ulicy Rybackiej nosił nazwę Małej Swobody.

Obok, nad rzeką, były dwie łaźnie. Teren po drugiej stronie torów, na przeciwko lasu, nazywano Kotłem. Przy granicy z Kobylnicą, przy Słupi był teren zwany Upiorną Łąką. Do lat 90. przy ulicy znajdowała się linia kolejowa dochodząca do miejskiej gazowni.

Dawniej tory przecinały samą ulicę i biegły w głąb obecnego Parku Kultury i Wypoczynku w kierunku składu drewna. Na SOSiR znajdował się miejski basen. Na rogu z ulicą Moniuszki był plac do ćwiczeń gimnastycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza