MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na ratunek bibliotece z wojskowego demobilu

Robert Małolepszy
Małgorzata Palacz pracowała tu 18 lat. Dla niej książki, to coś więcej niż zadrukowany papier. Ostatnio Biblioteka miała ponad 500 czytelników. Także dzieci, bo w zbiorach są lektury szkolne
Małgorzata Palacz pracowała tu 18 lat. Dla niej książki, to coś więcej niż zadrukowany papier. Ostatnio Biblioteka miała ponad 500 czytelników. Także dzieci, bo w zbiorach są lektury szkolne Fot: Robert Małolepszy
DEBRZNO. Kilkadziesiąt tysięcy książek z Biblioteki Garnizonowej czeka w paczkach na wysyłkę do wojskowego depozytu. Do końca roku można jeszcze czynić starania, aby cenny księgozbiór pozostał w mieście

Małgorzata Palacz pracowała tu 18 lat. Dla niej książki, to coś więcej niż zadrukowany papier. Ostatnio Biblioteka miała ponad 500 czytelników. Także dzieci, bo w zbiorach są lektury szkolne
(fot. Fot: Robert Małolepszy)

Likwidacja biblioteki to jeden ze skutków rozwiązania jednostki wojskowej. Los 24 tysięcy woluminów wisi na włosku. Zostały zinwentaryzowane i w każdej chwili mogą być wysłane do Świdwina. Tam znajduje się jednostka nadrzędna Debrzna. Kierownik biblioteki Małgorzata Palacz: - Przez lata gromadziliśmy ciekawe pozycje, zwłaszcza o tematyce historycznej oraz politologicznej. Korzystali z nich mieszkańcy Debrzna, ostatnio przyjeżdżali nawet studenci z Człuchowa. Dziwili się, że posiadamy unikatowe wydawnictwa.
Biblioteka kupowała książki jeszcze na początku ubiegłego roku. Księgozbiór wzbogacił się jednak najbardziej w czasach, gdy kierownikiem Klubu Garnizonowego był ppłk. Jan Adam Beme, późniejszy burmistrz miasta. Jest zapalonym bibliofilem, pasjonatem historii, znawcą tematyki lotniczej. Dzięki jego staraniom do Debrzna trafiały cenne woluminy, zamawiane u różnych wydawców i w księgarniach wysyłkowych. - Uważam, że to wszystko powinno zostać w naszym mieście. W przeciwnym razie księgozbiór ulegnie rozproszeniu, może nawet zniszczeniu. Biblioteka miejska oraz szkolna miałyby natomiast ogromny pożytek - przekonuje Beme.
Podobnego zdania jest obecny burmistrz Adam Stępień, który stwierdził, że Zarząd Miasta wystąpił do władz wojskowych o przekazanie księgozbioru. Trudno jednak znaleźć właściwego adresata. Majątkiem armii zarządza Agencja Mienia Wojskowego. Ponoć nie przejęła jeszcze biblioteki. Major Henryk Gacek, oficer prasowy jednostki w Świdwinie. - Chciałbym, żeby książki zostały w Debrznie. Sprawę trzeba załatwić do końca roku, w przeciwnym razie będziemy zmuszeni zabrać wszystko w depozyt.
Czasu jest już bardzo mało. Jest natomiast prawie pewne, że jeśli księgozbiór wyjedzie z Debrzna, to więcej nie wróci.

Jan Adam Beme:

Trzeba poruszyć niebo i ziemię. Ministerstwo, dyrekcję AMW i kogo tylko można. Dostęp do książek na tych ubogich terenach jest szansą na rozwój edukacji. Sam posiadam ponad 5 tys. woluminów. Od lat społecznie wypożyczam je studentom. Jeśli biblioteka zostanie wywieziona, miasto poniesie ogromną szkodę. Jest jeszcze czas, by ją uratować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza