Ostatnia podwyżka płacy minimalnej - do 1850 zł brutto, czyli 1355 zł na rękę - miała miejsce w styczniu 2016 roku. Od nowego roku wzrośnie do równo 2 tysięcy, czyli do 1459 zł netto. To ponad sto złotych więcej niż obecnie. Zyska też budżet, do którego z tytułu wyższych podatków, składek ubezpieczeniowych, na ZUS trafi rocznie ponad 1,6 miliarda złotych.
- U nas z pół roku temu były podwyżki, bo ludzie zaczęli odchodzić i niewielu chciało pracować za najniższą krajową - mówi pani Sylwia, pracująca w jednym z sieciowych marketów w Szczecinku.
- Pewnie miało to wpływ z wprowadzeniem programu 500+, bo podwyżki miały miejsce na wiosnę.
Kasjer-sprzedawca z kilkuletnim stażem ma prawie 2 tysiące na rękę, z premiami nawet więcej. Mam nadzieję, że gdy wzrośnie płaca minimalna będą w firmie kolejne podwyżki.
- U mnie żaden pracownik, począwszy od kadry nauczycielskiej, a skończywszy na administracji nie zarabia najniższej krajowej, więc nie będę musiała podnosić płac - mówi Bożena Kawczyńska, dyrektorka i właścicielka prywatnego przedszkola Miś w Szczecinku.
- Uważam, że dobrze iż podnoszona jest najniższa płaca krajowa, bo ludzie powinni zarabiać godnie, a to, co robi część pracodawców, wykorzystując sytuację na rynku pracy, jest podłe. Wiem, że wyższe pobory to są dla nas koszty, ale nie można skazywać ludzi na wegetację.
W naszym województwie bezrobocie - mimo spadku - wciąż należy do najwyższych w kraju. W lipcu stopa bezrobocia wynosiła 11,3 proc.; na wschodzie regionu nawet więcej. Także przeciętna płaca (ponad 3,7 tys. zł brutto) nie plasuje Pomorza Zachodniego w krajowej czołówce. Tu wciąż podstawą wielu umów o pracę jest płaca minimalna.
- Uważam, że każda podwyżka uposażenia jest korzystna, bo Polacy zarabiają mało - mówi Wiesław Kosmala, szef szczecineckiego pośredniaka.
- Rynek pracy powoli staje się rynkiem pracownika, nawet u nas, gdzie bezrobocie jest wysokie (19,4 proc.) widać, że trudno znaleźć dobrego pracownika. W liczbach bezwzględnych spadek bezrobocia jest jeszcze bardziej widoczny - np. dekadę temu w powiecie pracy szukało 10,5 tysiąca osób! Dziś 4,8 tysiąca. To oznacza spadek, nawet biorąc pod uwagę emigrację. Jeden z naszych przedsiębiorców zmniejszył zatrudnienie, ale zostawił tylko rzetelnych, podniósł im płace do 3 tys. zł na rękę - dodaje szef PUP.
- I wszystko ma zrobione na czas, porządnie. Chcesz mieć dobrego pracownika, zapłać mu porządnie. Piotr Flens, jeden z większych przedsiębiorców z branży budowlanej w Koszalinie, jest jak najbardziej za wzrostem wynagrodzeń: - Nie tylko płacy minimalnej, ale wszystkich poborów, aby nie było tak, że oficjalnie płaci się 2 tys. zł, a pod stołem kolejne 3 tysiące - mówi. - Płaca minimalna w Polsce powinna wynosić przynajmniej 2,6 tys. zł brutto, czyli jakieś 600 euro, abyśmy się zbliżyli poziomem choć do Grecji. W budownictwie stawki - zwłaszcza dla fachowców - są już dziś wyższe, bo ich po prostu brakuje na rynku.
- Dla mnie nie jest problemem podnieść płacę o 100-150 zł, jak zakłada nowa regulacja płacy minimalnej, dobrym fachowcom zapłacę 4-5 tys. zł, tylko że ich nie ma, ale to szerszy problem - dodaje Piotr Flens i zwraca uwagę na absurdy nowej ustawy o zamówieniach publicznych. Do niedawna jedynym kryterium była cena, dziś to tylko do 60 procent przy wyborze oferty. Więcej punktów można dostać za długość gwarancji, więc oferenci wydłużają ją do granic możliwości i sensu, co oczywiście odbije się na kondycji firm.
- Znowu jest to robione pod inwestora, wykonawcą nikt się nie przejmuje - dodaje przedsiębiorca.
Zobacz także Prof. Orłowski: Koordynacja polityki eksportowej w Polsce jest realna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
