MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oleksy sypie starych przyjaciół (PRZECZYTAJ)

nto.pl
Aleksander Kwaśniewski: - Józef Oleksy, jeden z moich najbliższych przyjaciół politycznych przez 30 lat, zachowuje się jak ostateczny kretyn, zdrajca. To strasznie mnie boli.
Aleksander Kwaśniewski: - Józef Oleksy, jeden z moich najbliższych przyjaciół politycznych przez 30 lat, zachowuje się jak ostateczny kretyn, zdrajca. To strasznie mnie boli. Fotorzepa
Kwaśniewski to krętacz, Szmajdziński - buc, Miller jest dupkiem, a Olejniczak narcyzem - tak podsumował swoich kolegów Józef Oleksy.

We wrześniu 2006 roku Józef Oleksy w rozmowie z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym i Janem Bisztygą (pracownikiem wywiadu PRL, byłym doradcą premiera Millera i aktualnym współpracownikiem Gudzowatego) na politykach lewicy nie zostawił suchej nitki.

Stawiał zarzuty m.in. Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i Leszkowi Millerowi. Pierwszego nazwał małym krętaczem, drugiego - dupkiem. Oto zapis fragmentów nagrania:

O prowokacji łapówkarskiej, w którą zamieszani byli ludzie z otoczenia Leszka Millera

Oleksy: Ja cię przyszedłem ostrzec, żebyś cyzelował precyzyjnie przekaz publiczny, bo być może przypadkowo, ale skręca to w twoją stronę, jako tego, który wywołał temat. Leszkowi [Millerowi] to bardzo pasuje, bo on natychmiast w telewizji powiedział, że najpierw ktoś posłał Rywina, potem Gudzowatego…
Gudzowaty: Ale chyba naprawdę go chcieli skompromitować. Wiesz, jak ja lubię Millera (nieczytelne).
O: To wobec tego tylko odbierz to dobrze, ty błądzisz, popierając go i publicznie mówiąc o próbie zamachu na niego. A po drugie on jest dupek.
Przekręty szły w prywatyzacji
G: A wyście robili, k..., te...
O: Co myśmy robili?
G: Przekręty głównie.
O: Przekręty szły.
G: W prywatyzacji.
O: Dlatego ci powiem, że jak patrzę na tę (bankową) komisję śledczą, to tak frontalny atak na nią nie jest przypadkowy.

Kwaśniewski zawsze był małym krętaczem

Gudzowaty: A Kwaśniewski brał?
Oleksy: Nie odpowiem ci na to pytanie, bo nie byłem przy tym. I jeżeli brał, to nie osobiście.
G: Miał psy spuszczone?
O: Tych zegarków miał od cholery i nosił je, kur..., nie wiadomo po co. (...) Wszyscy się dziwią, że chodzą tam wycieczki i oglądają to jego mieszkanie. To jest 400 metrów kwadratowych.
G: Ale z zewnątrz oglądają?
O: Z zewnątrz. Apartament na rogu, przy samej szosie, bez kawałeczka ogródka, to jest były prezydent.
G: Widocznie Krauze nie miał komu sprzedać
O: I jaka chodzi wersja? Że dostał w prezencie od Krauzego. Nie miał wyboru i lada moment to sprzeda po prostu. Jego sprawa, ale głupio wybrał, bo musi budzić zdziwienie, że były prezydent bierze ci apartament tak ch... jak ten. Co z tego, że duży, jak niemieszkalny?
Bisztyga: A oni gdzieś budują dom?
O: Podobno w Jazgarzewie. Kupili przecież w Kazimierzu całe wzgórze od Jaśka Wołka. To jest ten artysta. Byłem tam. Piękne. Też nie wiem na kogo, bo nie na siebie, ale sam Jasio wybierał, przyjaciel mojej żony. Ale ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko że gdyby ktoś się zawziął, to apartament u Krauzego to jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 m, tam chodzi po 11 tys. metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w Kazimierzu - nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa. Jazgarzew 6 ha działki z asfaltową drogą zrobioną do samego domu przez pola. I to nie jest wszystko. Ma tego majątku trochę. Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet Joli dochody, no to co z tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji (TVN Style), by się wstydziła tam występować.
G: Miesięcznie?
O: Nie, do grudnia. Za całość kontraktu. I robi takie pierdoły, rozumiesz. Raz oglądaliśmy to z Majką i więcej nie oglądam. Siedzi wyfiokowana Jola i gada. Przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę. Że bezy nie można kroić nożem i widelcem, bo może trysnąć. Że trzeba zdjąć kapelusik od bezy. I to jest, k…, program pierwszej damy! By się wstydziła takie programy prowadzić. Teraz on (Kwaśniewski) ma dołączyć jeszcze na kolejne 10 tys., ale nie uzbiera, żeby nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. (...)
O: Oluś zawsze był krętaczem, i to małym krętaczem. Za co się brał, zawsze spier... I to zjednoczenie lewicy też spier...
G: Ale żonę miał ładną.
O: No, ale niestety za dużo tych liftingów.
G: Czego?
O: Liftingów.
Oleksy o Wojciechu Olejniczaku, przewodniczącym SLD: - Jak narcyz. Nic nie umie, w żadnym języku słowa nie umie. To jest lider młodej, europejskiej lewicy?! Do cholery!
Oleksy o Jerzym Szmajdzińskim, szefie klubu parlamentarnego SLD: - Nie rozmawiam z nim w ogóle. Uważam go za buca nadętego.

Borowski kręcił w rozliczeniu kampanii

Oleksy: Kasa i tak wypływa partyjna przecież do Borowskiego, do paru innych.
Gudzowaty: Tak?
O: Ale oczywiście! Nie zwróciłeś uwagi, bo co cię to obchodzi, że Borowski wyciągnął koszty kampanii prezydenckiej, pięćset tysięcy, a SLD cztery i pół miliona. Tylko że Cimoszewicz miał trzy tygodnie kampanii, a Borowski trzy miesiące.
Bisztyga: Kręcił w rozliczeniu?
O: Pewnie! (...)
G: A Borowski co teraz robi?
O: Bezrobotny!
G: Jak to?
O: On nie pracuje nigdzie.
G: Z czego on żyje?
O: U żony jest zatrudniony. Jego żona, Alina, bardzo przedsiębiorcza kobieta.
G: Tak?
O: Sprywatyzowała ten Kopexim.
G: Kopexim?
O: Tak. To stara centrala handlu zagranicznego. Jedna z tych największych. Ona tam była dyrektorem, wicedyrektorem. W wąskim gronie, był taki czas, że można było nomenklaturowo de facto sprywatyzować. Oni to zrobili i ona jest dużym właścicielem tego.

Kwaśniewski o Millerze mówił: "ch... zawzięty"

Bisztyga: A Kwaśniewski debatował z tobą co dalej?
Oleksy: No, o Millerze ze mną debatował. (nieczytelne)
Oleksy: Tak go to musi drążyć...
Gudzowaty: Jak, jak?
Oleksy: Tak go to musi drążyć, że ledwo siedliśmy, już za trzy minuty o Leszku mówił mi. Jaki ch..., jaki zawzięty, jaki nieuczciwy, jaki cyniczny.

Odświeżam umysł i będę jak brzytwa

G: Ja ci powiem. Cokolwiek się nie stanie, to będzie dla was za mało. Naprawdę.
O: Mów: dla nich.
G: Dla ciebie też, bo ty brałeś w tym wszystkim udział.
O: We władzy brałem udział w swoim okresie.
G: Mieliście w dupie tę Polskę, ci też mają na zmianę, jeszcze nie wiedzą…
O: Ja nigdy nie miałem!
G: Oj tam!
O: Moja sitwa i owszem, miała w dupie.
G: Masz wielką kuchnię.
O: Jaką kuchnię?
G: Byłeś gruby jak beczka, jak byłeś premierem. Teraz jesteś w miarę zwykłym człowiekiem.
O: (nieczytelne) … kiedy nie mają argumentów przeciwko komuś, wtedy tak atakują
G: Ja nikogo nie atakuję.
O: Teraz ze mną na solo nie wygrasz. Ja bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i, kur..., będę jak brzytwa.

Syn Millera szukał domu do miliona dolarów

O: (Miller junior) zgłosił się miesiąc temu do agencji nieruchomości w poszukiwaniu domu do miliona dolarów. On się nie boi, a to jest pewna informacja, bo jest od właścicielki agencji, do której przyszedł. Ona zresztą szeptem i przerażona, rozumiesz: w czyim imieniu, w czyim imieniu. W swoim, on w swoim imieniu zlecił poszukiwanie domu czy rezydencji do miliona dolarów. To znaczy, że tupet jednocześnie występuje, że nie boi się. Nie boi się, kur...
Brat Millera działał korupcyjnie
O: Sławomir Miller (przyrodni brat Leszka Millera) działał samodzielnie korupcyjnie. Bo do mnie po wyborach poprzednich przyszło dwóch facetów, których przyprowadził (Mieczysław) Gawor, szef BOR-u, prosząc mnie, żebym ich wysłuchał, bo nikt w SLD nie chce ich wysłuchać. I oni mi przedstawili i oni proszą tylko, żeby potwierdzić, że 200 tys. dol. dotarło do pana Leszka Millera. Bo pan Sławomir Miller z dwoma BOR-owcami, którzy zostali wyrzuceni z BOR-u przez Gawora, wzięli 200 tys. dol. "A dlaczego panowie pytacie?" "A dlatego, że pan Sławomir Miller wziął sobie z tego 50 tys. dla siebie i powiedział nam to". Poszedłem do (Edwarda) Kuczery (skarbnika SLD), mówię: Panowie, jest taki wątek, powiedz to Leszkowi, że chodzą tacy faceci, którzy twierdzą, że dali. (On na to): "A ja nie chcę o tym słyszeć, idź do Leszka". Ja stwierdziłem, że mam to w d... Co ja będę do Leszka chodził, jak Kuczera kasę wyborczą trzyma. I zostawiłem ten temat. Ale oni (biznesmeni, którzy mieli dać 200 tys.) mówią nam: Chodzi tylko o to, czy nie zmarnowały się pieniądze. Bo były dawane na kampanię.

O przeprosinach dla Lecha Kaczyńskiego

O: Co ty z tego masz? [Z przyjęcia przeprosin Lecha Kaczyńskiego]
G: To samo, czego nie zrozumiesz. Jeśli facet [Lech Kaczyński] przychodzi mnie przeprosić, to dlaczego mam się nie zgodzić?
O: Ale go nie znosiłeś!
G: K…, to jest coś innego, to są emocje. A honor jest honor.
O: Ale wiesz, że tobie on zawdzięcza, że jest prezydentem?
G: Tak mi wszyscy mówią. (nieczytelne)
O: On miał wyrok [za zniesławienie Gudzowatego]. Nie mógłby kandydować.
G: Pewnie!
O: I oto Aleksander podaje mu łapę. Ja nie mam ci tego za złe, bo uważam, że tak trzeba postępować w życiu.
G: Ja swój kodeks mam.
O: Ale twój kodeks zadziałał po długim odgrażaniu, że go załatwisz.
G: No tak, załatwiłem go, wyrok miałem. (nieczytelne)
O: O tym geście, który był wielki dla niego, nikt już nie pamięta.
G: Ale ja tego nie zrobiłem na pokaz.

Janik pracuje u Urbana

Gudzowaty: A jakieś skandale masz czy nie? Coś się dzieje czy nie?
Oleksy: Ale nie.
G: E, no w Warszawie, w eseldowie?
O: Jakie skandale?
G: Czyli nie ma życia towarzyskiego?
O: Słucham?
G: Nie ma życia towarzyskiego już?
O: Nie, życie towarzyskie zamarło. (...)
O: Życie towarzyskie... Z Urbanami, nie wiem, czy masz z nimi kontakt?
G: Nie, tylko mu wysyłałem karty. Zapraszają mnie, ale ja nie mam... (nieczytelne)
O: Podobno Janika wziął do redakcji.
Bisztyga: On pracuje u niego?
O: Taką mam informację z przedwczoraj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza