Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony o udeszenie żony. Rozstrzygnięcie po Nowym Roku

Bogumiła Rzeczkowska
Dopiero po Nowym Roku rozstrzygną się dalsze losy sprawy Ryszarda P., oskarżonego o uduszenie żony.

Jedna z głośniejszych, ale i najbardziej kontrowersyjna sprawa śmierci 63-letniej Ireny P. wkracza w następny rok.

Wczoraj słupski sąd okręgowy przełożył swoje decyzje na styczniowy termin rozprawy.
Według słupskiej prokuratury rejonowej, Irena P. została uduszona przez męża 20 kwietnia tego roku, w środę tuż przez Wielkanocą. Do tragedii miało dojść po awanturze, bo bezrobotny 58-letni Ryszard P., kiedyś znany w Słupsku kelner, lubił sobie wypić i wciąż spotykał się z kolegami w parkach w centrum Słupska. Zadbanej kobiecie, wzorowo prowadzącej i utrzymującej dom to się nie podobało.

Jednak Ryszard P. twierdzi, że tylko odepchnął żonę. Żyła, gdy wyszedł z domu, a po powrocie znalazł ją mar­twą. Na ciele kobiety nie było żadnych śladów, oprócz niewielkich zadrapań. Słupski patomorfolog Waldemar Golian, który przeprowadzał sekcję, stwierdził, że kobieta została uduszona przez zaciśnięcie na jej szyi kołnierza szlafroka. Inne dowody to ślady krwi Ryszarda P. na ręczniku, bo żona w obronie drapała męża, a on wycierał się nim.
Także jego DNA znalezione za paznokciami żony.

Oskarżony o uduszenie żony Ryszard P. pół roku siedział w areszcie. W październiku wolność pomogła mu odzyskać opinia biegłych specjalistów medycyny sądo­wej z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Zbigniew Jankowski i Dorota Pieśniak - na podstawie akt sprawy - stwierdzili, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci był krwotok w głowie od nadciśnienia i stresu. Być może pękł tętniak.

Po tym, na kolejnych rozprawach, także wczoraj przeprowadzono konfrontację biegłych za pomocą wideokonferencji z Gdańskiem. Wynik: nikt nie ustąpił. Po gdańskim ataku Waldemar Golian nie wykluczył także jednoczesnego krwotoku, ale nadal obstawał przy uduszeniu.

W tej sprawie zostali przesłuchani już wszyscy świadkowie i biegli z różnych dziedzin. Psychiatrzy uznali, że Ryszard P. był poczytalny. - Gdyby czyn miał miejsce - zastrzegli wczoraj.

Praktycznie sąd mógł zamknąć proces. Jednak prokurator Beata Majewska oraz adwokat Artur Ziąbka, pełnomocnik rodziny Ireny P., w związku z różnicą zdań biegłych patomorfologa i specjalistów medycyny sądo­wej wnieśli o powołanie kolejnego zespołu.

Po to, by roz­strzygnął przyczynę śmier­ci - naturalnej czy wskutek przestępstwa. Sąd jednak stwierdził, że musi się zastanowić i ta decyzja zapadnie dopiero 4 stycznia, bo na ten dzień wyznaczył kolejny termin rozprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza