Przez dwa miesiące Restauracja Franciszkańska była zamknięta całkowicie, nie korzystali Państwo z możliwości sprzedaży jedzenia na wynos. Jak jest teraz?
Nasza restauracja jest trochę innego typu lokalem, działamy przy hotelu, mamy dużą salę. Dlatego skupiamy się głównie na przygotowywaniu jedzenia na miejscu, ale obsługujemy również catering. Cieszymy się natomiast z odblokowania możliwości podawania posiłków na miejscu. Nasza sala ma około 200 metrów, także jesteśmy w stanie pomieścić naprawdę sporo osób. Mamy też taras, na którym można zjeść posiłek na świeżym powietrzu, wypić kawę. Na gości czekamy z naszymi specjalnościami – stekami z polędwicy dojrzewającej, antrykotem podawanym na kamieniu lawowym, gęsiną i piwem Franciszkańskim niepasteryzowanym.
Straty przez te dwa miesiące musiały być ogromne…
To nie był łatwy okres, ale uratowało nas to, że ostatnie lata były dla nas dobre. Może nie widać tego, bo sala faktycznie nieczęsto jest wypełniona po brzegi, ale to jest też znak naszych czasów. Kiedyś nasza restauracja była obiektem, w którym czekało się w kolejce na stolik. Te czasy minęły, trzeba się dostosować. Nie dotyczy to zresztą tylko Restauracji Franciszkańskiej, ale też innych, kultowych niegdyś miejsc w Słupsku. Teraz dużo więcej na mieście pojawia się barów szybkiej obsługi, małych knajpek. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że przetrwaliśmy te wszystkie lata, nadal funkcjonujemy, działamy, że nasz hotel i restauracja są kojarzone zarówno przez słupszczan, jak i turystów a te ostatnie kilka lat było dla nas naprawdę dobre. Teraz przyszedł kryzys, ale myślę, że sobie poradzimy. Franciszkańska działa w Słupsku już 123 lata i właściwie nie miała dłuższych przerw w otwarciach. To daje poczucie sensu.
Udało się utrzymać zatrudnienie na takim samym poziomie?
Tak, i nawet przez marzec i kwiecień nie musieliśmy obniżać pensji naszym pracownikom, a zatrudniamy ich 14. Złożyliśmy też wniosek o dofinansowanie do pensji i wszystko wskazuje na to, że go otrzymamy. Teraz powoli wszystko się otwiera, a my liczymy na to, że wkrótce i granice będą przejezdne. Czekamy też na nowe obostrzenia dotyczące imprez takich jak komunie i wesela. To też jest pole, na którym nasza restauracja zarabia.
Czego Pani sobie życzy na przyszłe miesiące, lata?
Żeby po całym tym kryzysie przyszły znowu lata, które będą dla nas tak owocne, jak poprzednie. I żebyśmy znów mogli się spotykać przy jednym stole.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?