W sobotę panią Marzannę bardzo rozbolał ząb. Mimo że była umówiona na wizytę do swojego dentysty, postanowiła nie czekać z bólem kilka dni i skorzystać z pomocy pogotowia stomatologicznego.
- Poszłam tam około godziny 17. Weszłam do przychodni i poczekałem na przyjęcie przez lekarkę. Niestety, nikt się mną nie zainteresował - opowiada pani Marzanna.
Po kilkunastu minutach oczekiwania nasza czytelniczka zajrzała do pomieszczenia, do którego weszła pielęgniarka.
- Początkowo myślałam, że to był gabinet lekarski, że na fotelu siedzi pacjent i dlatego nikt nie zajął się moim problemem - mówi słupszczanka. - Okazało się, że to pomieszczenie socjalne. Siedziały w nim lekarka i pielęgniarka. Zobaczyłam włączony telewizor, te panie oglądały serial. Zainteresowały się mną dopiero wówczas, gdy zapukałam do nich i przypomniałam o tym, że jestem. W ogóle nie interesowało ich to, że ja cały czas siedziałam i cierpiałam z bólu.
Zdaniem kobiety, pielęgniarka robiła też uwagi co do stanu mojego uzębienia.
- Stwierdziła, że zaniedbałam leczenie zębów i że powinnam się cieszyć, że zostałam przyjęta, bo niedługo tej przychodni już nie będzie. Jestem oburzona takimi komentarzami - denerwuje się kobieta.
Dodaje, że lekarka dała jej zastrzyk, antybiotyk i odesłała na chirurgię szczękową.
Paweł Mackiewicz, szef pogotowia stomatologicznego, dementuje, jakoby jego przychodnia miała zostać zlikwidowana.
- Ona istnieje już dziesięć lat i cały czas staramy się ją utrzymywać na wysokim poziomie. Właśnie stajemy do kolejnego konkursu ofert - mówi Paweł Mackiewicz.
Zapewnia, że lekarka ani jej pacjentka nie zignorowały pacjentki, która przyszła z bolącym zębem.
- Być może przerwa wynikła z konieczności wysterylizowania narzędzi. A cykl sterylizatora trwa 25 minut - mówi właściciel pogotowia stomatologicznego. - Możliwe również, że w czasie, kiedy przyszła pacjentka, lekarka i asystentka zrobiły sobie na przykład przerwę obiadową, do której mają przecież prawo.
Dodaje, że pomieszczenia przychodni są monitorowane, a obraz z kamer można oglądać w gabinecie lekarskim. Monitorów nie ma jednak z pomieszczeniu gospodarczym, w którym siedziały stomatolog i jej asystentka.
- Z tego powodu mogły one nie zauważyć czekającej w poczekalni pacjentki - mówi Paweł Mackiewicz, właściciel pogotowia stomatologicznego. - Asystentki wiedzą, że nie mają prawa rozmawiać z pacjentami na tematy medyczne. Od tego jest stomatolog. Może on w łagodny sposób zwrócić pacjentom uwagę, w jaki sposób dbać o stan uzębienia, aby potem nie mieć problemów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?