Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pigułka przeciwko otyłości - czy to możliwe?

SN
Eksperymenty pokazują, że tycie można zatrzymać, włączając pewien gen.

Fragment DNA, o którym mowa, odpowiada za produkcję białka zwanego UCP1. Substancja ta przekształca zbędne kalorie w ciepło. Dzięki temu nie zamieniają się one w tłuszcz, który - jak wiadomo - w nadmiarze jest groźny dla zdrowia. Gdyby taki mechanizm funkcjonował na stałe w naszym organizmie, nie musielibyśmy się obawiać nadwagi. Cały nadmiar kalorii byłby po prostu spalany, podczas gdy teraz energia ta jest magazynowana w komórkach tłuszczowych.

W dawnych czasach nie jadaliśmy tak dużo i często jak obecnie. Dlatego nasze organizmy nauczyły się magazynować energię, aby móc ją wykorzystać, kiedy nadejdą ciężkie czasy. Ponadto kiedyś byliśmy gatunkiem bardziej aktywnym i każda kaloria dość szybko była zamieniana na energię fizyczną. Dzisiaj ruszamy się mało, a jemy dużo. Nasz organizm nie przystosował się jeszcze do tej zmiany i jak dawniej gromadzi zapasy energii, by móc do nich sięgnąć w razie konieczności. Tyle że żadna konieczność się nie pojawia, a nasze rozleniwione ciała obrastają gigantyczną ilością komórek tłuszczowych. Szacuje się, że co trzeci mieszkaniec krajów zachodnich jest zagrożony otyłością, która z kolei jest podstawowym czynnikiem ryzyka w takich dolegliwościach jak cukrzyca czy miażdżyca.

Naukowcy od pewnego czasu poszukują leku przeciwko otyłości. Badania prowadzone są w najlepszych placówkach naukowych na świecie, a finansują je największe koncerny farmaceutyczne. To zrozumiałe - firma, która znajdzie środek, który uwolni nas od zmory otyłości, zarobi fortunę. Być może zwycięzcami w tym wyścigu okażą się naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis (USA). Stworzyli oni zmodyfikowane genetycznie myszy, które potrafią produkować zwiększoną ilość UCP1.

Stadko gryzoni karmiono produktami obfitującymi w tłuszcz, zarazem nie pozwalając zwierzętom na większy wysiłek fizyczny. I cóż się okazało? Ani jedna mysz nie przytyła nawet o gram. Tymczasem druga grupa zwierząt, które nie produkowały "odchudzającego" białka, utyła błyskawicznie. - Chcielibyśmy opracować lek, który także u ludzi spowoduje zwiększenie poziomu białka UCP1 w mięśniach. Nieprędko jednak zdecydujemy się na takie testy. Nie mamy pewności, czy taka terapia jest bezpieczna dla zdrowia. Dlatego na razie będziemy kontynuowali eksperymenty na zwierzętach, obserwując ich skutki uboczne - mówi szef zespołu naukowego Clay Semenkovich.

Jak podkreśla uczony, zmutowane myszy, które zostały genetycznie przystosowane do spalania niepotrzebnych kalorii, praktycznie w ogóle nie cierpią na cukrzycę. Mają również niższy poziom złego cholesterolu, który jest jedną z głównych przyczyn rozwoju miażdżycy. Wydolność organizmów mutantów jest taka sama jak gryzoni karmionych zdrową dietą i aktywnych fizycznie. - Stworzyliśmy osobniki, które mogą jeść, co chcą i ile chcą, a mimo to pozostają szczupłe i nie chorują na cukrzycę. Nie wiemy, czy podobna terapia okaże się skuteczna u ludzi, ale jest to prawdopodobne. Gen odpowiedzialny za wytwarzanie białka UCP1 występuje w naszych komórkach, lecz jego rola nie została jeszcze wyjaśniona. Zobaczymy, czy to. co dobre dla myszy, służy też człowiekowi - mówi Semenkovich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza