MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piła przed porodem i urodziła pijane dziecko. Grozi jej do 10 lat więzienia

Bogumiła Rzeczkowska
Przed słupskim sądem rejonowym toczy się proces Agnieszki K.
Przed słupskim sądem rejonowym toczy się proces Agnieszki K. Krzysztof Piotrkowski
Przed słupskim sądem rejonowym toczy się proces Agnieszki K., oskarżonej o celowe picie alkoholu przed porodem. Jej synek urodził się kompletnie pijany, a później był na głodzie alkoholowym.

Agnieszka K., 38-letnia dzisiaj warszawianka, przyjechała do znajomych Słupska tuż przed porodem, w 38 tygodniu ciąży. Kobieta lubiła wypić, nie chciała dziecka, a jej sytuacja finansowa była bardzo zła. Nie miała gdzie mieszkać, nocowała na ławkach. Twierdziła, że opieka społeczna nie chce jej pomóc.

W grudniu 2012 roku urodziła syna. Według słupskiej prokuratury rejonowej, przed porodem wprawiła się w ciąg alkoholowy, mimo że w każdej chwili mogła urodzić i miała świadomość zagrożenia, jakie niesie picie w ciąży, oraz że alkohol może mieć tragiczny wpływ na dziecko.

Chłopczyk urodził się pijany. Miał 0,9 promila alkoholu we krwi, a zaraz po narodzinach dostał delirium, bo zaczęło mu brakować alkoholu dostarczanego z organizmu matki. Objawem tego był bezdech i drgawki. Biegli chorobę określili jako ciężki zespół abstynencyjny z gwałtownego odstawienia. Dlatego, że płód w ostatnich tygodniach życia wewnąrzmacicznego znajdował się w ciągu alkoholowym o stężeniu podobnym jak u matki.

Dziecko Agnieszki K. od razu trafiło do rodziny zastę­pczej, a matka stanęła przed sądem za spowodowanie u dziecka ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby, która realnie zagrażała życiu noworodka. Kobieta przy­znała się do tego, żaląc się, że nikt jej nie pomógł w trudnej sytuacji życiowej.

Na wczorajszej rozprawie oskarżona odpowiadała z wolnej stopy. W październiku wyszła z więzienia w Grudziądzu, gdzie odbywała karę w zupełnie innej sprawie. W listopadzie miała zgłosić się na leczenie odwykowe w Wandzinie pod Człuchowem. Mieli ją tam przebadać biegli psychiatrzy, ponieważ sąd chce wiedzieć, czy w trakcie popełniania czynu była poczytalna, a teraz - już jako oskarżona - może być sądzona. Jednak Agnieszka K. nie dotarła na terapię do końca roku, mimo że wcześniej zapewniała sąd o swoich planach dotyczących leczenia.

- Przez opiekę w Kępicach było dzwonione, że nie ma dla mnie miejsca - tak to
wytłumaczyła sędzi Małgorzacie Ziółkowskiej, która dociekała, czy oskarżona wprowadziła sąd w błąd. Jednak tłumaczenia oskarżonej nie przekonały sądu. - Nie miałam pieniędzy, bo opieka mi odmówiła pomocy. Teraz mieszkam na działkach w altanie w Redzikowie. A mój konkubent Waldemar W. nie mógł dzisiaj stawić się w sądzie, bo pojechał zarobić na życie. Rąbie drzewo - wyjaśniała nieobecność świadka.

Sąd jednak uznał, że chce wysłuchać, co w tej sprawie ma do powiedzenia Waldemar W. i nałożył na świadka 300 złotych kary pieniężnej. Jeśli ten znowu się nie stawi, zostanie doprowadzony przez policję i może nawet trafić do aresztu.

Po wyjściu z sali Agnieszka K. nie miała ochoty na rozmowę. Nie odpowiedziała, czy chce odzyskać dziecko.

- Ja tylko podziękuję opiece za wszystko - stwierdziła z pretensją.

Sprawa Agnieszki K. jest skomplikowana. Polskie prawo nie pozwala ukarać matki, która chce się pozbyć dziecka, usuwa ciążę, czy w jej trakcie szkodzi dziecku. Nie można więc ciężarnej kobiecie zarzucić narażenia dziecka na utratę zdrowia albo życia, ponieważ życie człowieka jest chronione dopiero od chwili narodzin.

Jednak prokuratura uznała, że świadoma zagrożenia Agnieszka K. celowo piła przed porodem, a skutek pojawił się tuż po urodzeniu dziecka. Za spowodowanie usz­czerb­ku na zdrowiu kobiecie grozi kara do dziesięciu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza