Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobicie ginekologa w Słupsku. Tomasz P. złożył zażalenie

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Podejrzany nie przyznaje sie do winy.
Podejrzany nie przyznaje sie do winy. Łukasz Capar
Tomasz P., podejrzany o pobicie słupskiego ginekologa, złożył zażalenie na tymczasowe aresztowanie. Twierdzi uparcie - jestem niewinny. Tymczasem napadnięty lekarz czuje się nieco lepiej. Lekarze mówią, że największe zagrożenie minęło.

Tomasz P., 36-letni podejrzany o bestialską napaść, tydzien temu na 40-letniego lekarza Rafała I., ma już obrońcę. Podejrzany uparcie twierdzi, że jest niewinny.
- Spotkałem się z moim klientem w areszcie - mówi słupski obrońca Leon Kasperski.

- Jest on bardzo zdenerwowany niesłusznym aresztowaniem. Nie przyznaje się, mówi, że nie popełnił tego czynu. Twierdzi nawet, że jest doktorowi wdzięczny. Uważa, że prawidłowo prowadził on ciążę jego żony i dziękował mu wręcz za opiekę nad nią i dzieckiem.

Przypomnijmy, że śledczy dotarli do Tomasza P. na podstawie listu, który sprawca pobicia włożył do tylnej kieszeni spodni Rafała I. Informacja, złożona z wyciętych liter z gazety, brzmiała jak wykonany wyrok. Całą treść skojarzono z wcześniejszymi zachowaniami Tomasza P., męża pacjentki lekarza.

Odwiedził go w gabinecie i miał pretensje o to, że podczas badania żony była ona bez bielizny. Później, już podczas przesłuchania, Tomasz P. przyznał, że - jego zdaniem - takie badanie uwłacza czci kobiety.

P. przedstawił też śledczym swoje alibi. W minioną środę po południu najpierw uprawiał jogging, więc to mogły zarejestrować kamery monitoringu. Wieczorem oglądał telewizję, przerzucając kanały - z filmu na program muzyczny.

Adwokat Leon Kasperski wskazuje na brak pewności w dotychczasowych ustaleniach śledztwa, że Tomasz P. jest sprawcą. - Nie ma wyników badań biologicznych, więc nie ma na razie żadnych dowodów potwierdzających winę
- twierdzi mecenas Kasperski.

Tymczasem wczoraj Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala, poinformował, że na tym etapie leczenia objawy zagrożenia życia Rafała I. ustępują. - Doktor powoli budzi się. Otwiera oczy, oddycha samodzielnie, ale na razie nie ma z nim kontaktu - mówi dyrektor. Ocena uszkodzeń mózgu wymaga długotrwałej obserwacji.

Dyrektor dodaje też, że zdaniem lekarzy, sprawca chciał zabić ofiarę. - Obrażenia wskazują jednoznacznie, że ciosy zmierzały do zabicia - mówi Stus. - To nie było jakieś "poklepanie". Doktor ma ciężkie uszkodzenia twarzy i czaszki. Przeszedł dwie operacje.

Podobne opinie panują też w środowisku prawniczym.
- Ktoś, kto zadaje tak wiele ciosów deską i nogami w głowę, musi się liczyć z tym, że może zabić - powiedział nam jeden z adwokatów. - Zarzut spowodowania ciężkich obrażeń (grozi za to do 10 lat więzienia) jest zbyt łagodny.

Przypomnijmy, że prokuratura nie wyklucza, że w trakcie śledztwa zmieni zarzut na usiłowanie zabójstwa. Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu sąd okręgowy rozpatrzy zażalenie obrońcy podejrzanego na tymczasowe aresztowanie.

O sprawie czytaj też dzisiaj w tygodniku "Głos Słupska"

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza