Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobity ginekolog ze Słupska chce wrócić do pracy

Bogumiła Rzeczkowska
Jedni twierdzą, że to starania słupskich lekarzy sprawiły, że Rafał Iwaszko szybko wraca do zdrowia. Inni, że osiągnięcia medycyny. Jeszcze inni nazywają wprost – cud.
Jedni twierdzą, że to starania słupskich lekarzy sprawiły, że Rafał Iwaszko szybko wraca do zdrowia. Inni, że osiągnięcia medycyny. Jeszcze inni nazywają wprost – cud. sxc.hu
Rafał Iwaszko, ciężko pobity ginekolog, powiedział nam wczoraj, że planuje wrócić do pracy. Tymczasem prokuratura czeka na opinię, która zdecyduje, czy podejrzany o pobicie będzie odpowiadał za próbę zabójstwa.

Wracałem jak zawsze z pracy do domu, a obudziłem się w szpitalu - mówi Rafał Iwaszko, zastępca ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego, który został ciężko pobity prawie dwa miesiące temu.

Jedni twierdzą, że to starania słupskich lekarzy sprawiły, że Rafał Iwaszko szybko wraca do zdrowia. Inni, że osiągnięcia medycyny. Jeszcze inni nazywają wprost - cud.

- Całkiem dobrze z tego wyszedłem. Mimo operacji i tego, co prognozowano. Jednak gdy widzę swoją dokumentację medyczną, wiem, że nie wyglądało to dobrze - przyznaje Rafał Iwaszko, który myśli o powrocie do pracy. - Na razie mam wolne. Ćwiczę, odpoczywam, czytam. Ale muszę jakoś żyć i mieć z czego żyć - dodaje.

Rafał Iwaszko został pobity 11 maja przed blokiem przy ul. Szczecińskiej w Słupsku. Gdy późnym wieczorem wysiadł z samochodu i otworzył bagażnik, został zaatakowany deską w głowę. Zakapturzony napastnik bił, aż deska się złamała. Później zniszczył samochód i kopał ofiarę. Dramatyczne zdarzenie widzieli z okien świadkowie. Lekarz był w stanie krytycznym. Przeszedł dwie ratujące życie operacje. Został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną.

Według prokuratury, zapamiętał napastnika. Na zdjęciu wskazał 36-letniego Tomasza P., który wtedy już siedział w areszcie pod zarzutem spowodowania ciężkich obrażeń, zagrażających życiu lekarza.

Śledczy dotarli do domu Tomasza P. pod Słupskiem przed przesłuchaniem ofiary. Wskazówką były zeznania świadków i list znaleziony w kieszeni spodni pobitego lekarza. Przerażająca w treści informacja, złożona z wyciętych z gazety liter, brzmiała jak wykonany wyrok.

- Znam go - mówi Rafał Iwaszko. - Prowadziłem ciążę jego żony. Był u mnie. Z jednej strony dziękował mi, z drugiej miał pretensje o badanie. Przecież ja nie jestem okulistą i muszę badać w ten sposób.
Mężczyzna awanturował się w gabinecie lekarza, że żona do badania musiała zdjąć bieliznę. Jego zdaniem badania ginekologiczne uwłaczają czci kobiety.

Śledztwo trwa. Prokuratura nie ma kompletu wyników badań śladów biologicznych zebranych z ciała, ubrań podejrzanego i pokrzywdzonego czy samochodu lekarza. Genetycy zbadali już DNA cząsteczek z odzieży Tomasza P., bo wcześniej technicy kryminalni wykryli na niej czyjąś krew.

- Badania wykazały, że na ubraniu Tomasza P. nie było śladów biologicznych doktora Iwaszki. Czekamy na ekspertyzy dotyczące listu - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej. - Brakuje nam opinii medyka sądowego na temat obrażeń, która może wpłynąć na zmianę zarzutu na usiłowanie zabójstwa. Niewykluczone, że podejrzany trafi na obserwację psychiatryczną - dodaje.

Przeprowadzono też wizję lokalną. Ze względu na dłuższy dzień eksperyment wykonano o 42 minuty później od godziny pobicia. Okazało się, że miejsce jest dobrze oświetlone.

Rafał Iwaszko nie ocenia Tomasza P.: - Zachował się, jak zachował. Myślę, że poniesie konsekwencje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza