Przypomnijmy, że do groźnego zdarzenia doszło w sobotę, 18 września, około godziny 14.30. Wtedy to właśnie lokator z mieszkania na parterze miał się awanturować na ulicy i wrzucić do swojego mieszkania palącą się szmatę. Od ognia zajęło się łóżko, a podpalacz uciekł z miejsca zdarzenia. Sytuacja była groźna, bo w lokalu znajdowały się trzy butle z gazem.
- Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ogień został już ugaszony gaśnicami przez innych mieszkańców kamienicy. Przewietrzyliśmy więc mieszkanie i potwierdziliśmy, że w środku znajdowały się trzy butle, dwie z gazem i jedna z tlenem technicznym - przypomina Bogdan Madej, rzecznik prasowy lęborskich strażaków.
Podpalacz został zatrzymany przez lęborskich policjantów. Prokuratura postawiła mu zarzut z art. 164 paragrafu 1 Kodeksu karnego, czyli spowodowanie pożaru. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. - Wnosiliśmy o tymczasowe zatrzymanie mężczyzny, Sąd Rejonowy nie wyraził na to zgody. Jesteśmy w trakcie pisania zażalenia w tej sprawie - mówi prokurator Jadwiga Rokicka-Ostapko z lęborskiej prokuratury.
Dlaczego sąd podjął taką decyzję? - W tej sprawie toczy się postępowanie niejawne. Nie mogę nic więcej powiedzieć - ucina rozmowę Aleksandra Szumińska-Pohl, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lęborku. Jak udało nam się ustalić, powodem podpalenia mieszkania miał być zawód miłosny. - Ten sąsiad był wcześniej wyjątkowo spokojny. Od jakiegoś czasu mieszkał ze swoją 30-letnią partnerką i ponoć właśnie ona miała być przyczyną takiego zachowania - usłyszeliśmy od jednego z mieszkańców ulicy Gdańskiej, która sąsiaduje z ulicą Przyzamcze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?