- Ta istna gorączka, z upalnymi dniami i tropikalnymi nocami, zaczęła się pod koniec lipca i trwała niemal do końca sierpnia - sprawdza swoje notatki z całego sezonu Krzysztof Ścibor, szef Biura Prognoz Calvus.
Najcieplejszy był więc wspomniany 15 sierpnia, ale gorących, upalnych dni na Pomorzu było ponad 20. Wszystko przez dwa wyże, które kształtowały u nas pogodę - wschodni oraz, z drugiej strony Europy, azorski. I to właśnie ten azorski wtłaczał do nas gorące i suche powietrze zwrotnikowe.
- W sierpniu mieliśmy tylko trzy dni z opadami. To bardzo, bardzo mało - mówi dalej Krzysztof Ścibor. - Odnotowaliśmy też aż siedem tropikalnych nocy, czyli z temperaturą powyżej 20 stopni Celsjusza - dodaje synoptyk. Przyznaje więc, to był jeden z najbardziej suchych i najcieplejszych sierpni w historii pomiarów.
- Natomiast jeśli chodzi o tegoroczny lipiec, to pamiętamy go raczej jako zimny i deszczowy. Tymczasem wcale taki nie był. Przynajmniej jeśli chodzi o opady. Były sporo poniżej normy - zauważa jeszcze szef Calvusa. - Norma to około 95 litrów na metr kwadratowy, tymczasem tego deszczu było 40-45 litrów na metr kwadratowy, a więc nawet połowę mniej niż wynosi średnia - wyjaśnia.
I jeszcze ciekawostka: pod względem usłonecznienia (sumaryczny czas w danym okresie, podczas którego na określone miejsce na powierzchni Ziemi padają bezpośrednio promienie Słońca), najbardziej słoneczna była właśnie północna i północno-wschodnia część Polski. To było nawet 120 procent normy wieloletniej z lat 1991-2020.
Przed nami jeszcze łagodne lato, dość mokra jesień i prawdopodobnie równie łagodna zima.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
