Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

POLICE. Okruchy, złom i beton

Piotr Jasina [email protected] 91 481 33 34 Fot. Piotr Kowalski
Pracownicy łudzą się jeszcze nadzieją, że w okresie wyborów, rząd będzie bardziej skory do działania, uratuje ich miejsca pracy.
Pracownicy łudzą się jeszcze nadzieją, że w okresie wyborów, rząd będzie bardziej skory do działania, uratuje ich miejsca pracy.
Nie tylko pracownicy martwią się losami spółki. Otrzymujemy sygnały od ludzi, którzy w niej pracowali. Zwracają uwagę na bagatelizowany często problem dekapitalizacji majątku spółki.

- Dekapitalizacja sfery produkcyjnej ZCh Police SA i jej niedostosowanie do bieżących i przyszłych potrzeb rynku jest najistotniejszym problemem tej firmy - przekonuje były pracownik spółki, ekonomista, który budował POLICE II i restrukturyzował z powodzeniem duże spółki państwowe (nazwisko do wiadomości redakcji). - Można przy pomocy NIK, prokuratury i rożnych służb wyjaśniać i doszukiwać się winnych zaniedbań, marnotrawstwa i nadużyć, lecz nie uzdrowi to Zakładów. Nie pomogą różne pożyczki "chwilówki".
Zakłady były łakomym kąskiem jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych.
- Pozostały okruchy, mocznik, amoniak, biel tytanowa, reszta to prawie wyłącznie zanieczyszczony złom i beton - stwierdza obrazowo. Wypracowane przez firmę zyski, odpisy amortyzacyjne zamiast inwestować w nowe linie produkujące wyroby tanie, wysokiej jakości, poszukiwane na rynku i zapewniające przetrwanie w ciężkich czasach, zostały przejedzone przez pracowników, gminę i Skarb Państwa. Prawie wszystkie znane mi zamierzenia inwestycyjne oprócz przetwarzania siarczanu żelazawego miały wyłącznie charakter odtworzeniowy.
Ratunkiem mogą być nowe produkty.
- Ale to wymaga inwestycji, i to niebagatelnych kwot - dodaje. - Aby uruchomić dowolną nową produkcję w sferze chemicznej należy zainwestować ponad 1 mln zł na każde stanowisko pracy. Chcąc więc utrzymać 5000 stanowisk pracy, wielkość inwestycji trzeba liczyć w miliardach złotych. Takich pieniędzy nie pozyskają zarządy POLIC. Są polityczne, niewiarygodne na rynkach finansowych i inwestycyjnych. Żaden ze światowych potentatów chemicznych nie zainwestuje w firmę, gdzie jest polityka, silne związki zawodowe, zatrute środowisko, droga energia i gaz, brak dojazdu dla masowego transportu samochodowego.
Zaniechania w sferze produkcyjnej, technologicznej potwierdza Witold Król, do niedawna kierownik Zakładu Azotowego w spółce, obecnie przewodniczący Rady Miejskiej w Policach z ramienia koalicji klubów radnych Gryfa XXI i PiS.

- Zażądaliśmy od polityków i rządu, by pomogli spółce przetrwać, ale mam świadomość że nie chodzi tylko o wsparcie doraźne - przyznaje przewodniczący. - Remonty są odkładane z powodu braku pieniędzy. Wyłączane były instalacje, jedna nitka amoniaku nie pracuje ponad rok. A wiadomo, że linie do produkcji amoniaku, mocznika, kiedy nie pracują, podlegają dużo szybszej degradacji technicznej.

Obecny zarząd nie porusza w ogóle kwestii dekapitalizacji majątku. Prezes skupia się na szukaniu oszczędności, zwłaszcza w sferze kosztów osobowych, nie zaś inwestycjach technologicznych. Zbigniew Miklewicz, szef zarządu spółki informując radnych na sesji poświęconej Zakładom, przyznał, że Police sprzedają, ale nie zarabiają.
Czy można ocalić Zakłady Chemiczne i ponad 4 tysiące miejsc pracy? W obecnej sytuacji spółki, jej los leży już w rękach polityków. Radni Polic, na wspomnianej sesji wystosowali pismo do premiera, ministrów i parlamentarzystów domagając się konkretnych działań i pomocy największej firmie produkcyjnej w tym regionie - notowanej na warszawskiej giełdzie.
Niepokoi jednak fakt, że minister skarbu, właściciel ponad połowy akcji Polic, od ponad roku nie zrobił nic konkretnego w sprawie swojego przedsiębiorstwa. Szczecin przetrzymał upadek stoczni, ale gmina Police może nie przetrwać upadku Zakładów. Czerpie z nich ponad połowę swojego budżetu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza