Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porozmawiajmy o miejskich symbolach. Komentarz Zbigniewa Mareckiego

[email protected]
Archiwum
Chyba już czas, aby poważnie porozmawiać o miejskich symbolach, bo ostatnio w mieście sporo się wokół nich dzieje.

Od kilku miesięcy w różnych częściach Słupska fantazyjnie pomalowane niedźwiadki szczęścia z plastiku stawia prezydent Robert Biedroń. Ze Starego Rynku zniknęła za to fontanna, którą w mieście kojarzą wszyscy, a członkowie Towarzystwa Przyjaciół Wilna i Grodna wystąpili z pomysłem budowy pomnika Józefa Piłsudskiego.

Jednak do napisania tego komentarza zainspirował mnie elektroniczny list Antoniego Krysiaka, który pojawił się w mojej skrzynce jako odpowiedź na mój tekst o pomniku Józefa Piłsudskiego z minionego (15 grudnia) piątku. Czytamy w nim:

Nie zgadzam się z Panem Redaktorem, że fontanna na Starym Rynku była brzydka. Brzydka fontanna to jest na ulicy Bema. Wydaję się, że zdemontowana fontanna była trafnie wkomponowana w aktualną zabudowę Starego Rynku, który stary jest tylko z nazwy. Poza trzema kamienicami ,stara była jedynie historyczna nawierzchnia, która również została zdemontowana. Fontanna była obiektem charakterystycznym na pewnym etapie rozwoju miasta. Sama rzeźba fontanny jest dziełem sztuki zrealizowanym przez słupskich artystów rzeźbiarzy: Edwarda Iwańskiego i nieżyjącego już Jana Konarskiego. Całość koncepcji była opracowana przez ówczesnego plastyka miejskiego Mirosława Jarugę. Sama fontanna w zamyśle miała być fontanną przyjaźni, stąd wyrzeźbiono na niej herby miast zaprzyjaźnionych ze Słupskiem. Rozbudowane kontakty Słupska z miastami państw zachodnich były w tamtym czasie ewenementem w skali kraju. Zaowocowały one licznymi wymianami grup młodzieży i wymianą kulturalną. Myślę, że nie można wyrzucać tego na śmietnik historii, a podważanie wizji artystycznej kompetentnych osób wydaje się być niestosowne.

Szanowny Panie, jak już mówili starożytni, o gustach się nie dyskutuje, bo każdemu z nas co innego się podoba. Mnie akurat nie podobają się obydwie fontanny, bo wolałbym, aby je zastąpiły bardziej nowoczesne formy. Nie ja jednak o tym decyduję, więc nie będą rozwijał tego tematu. Z ciekawością natomiast przeczytałem o zamyśle, który wg pana towarzyszył budowie fontanny ze Starego Rynku. Rzecz jednak w tym, że współcześnie już chyba niewiele osób kojarzy, że miała to być "fontanna przyjaźni". Większość z nas po prostu traktowała ją - i być może nadal traktuje - jako element dekoracyjny, który był wyrazem estetycznych upodobań na pewnym etapie rozwoju średniego miasta w Polsce. Nie wiem, czy bez wyrzutów sumienia można ją wyrzucić na śmietnik historii, ale z pewnością można dyskutować nad sensownością wizji artystycznej, która towarzyszyła jej powstaniu. O tym być może ostatecznie zdecydują władze miejskie po architektonicznym konkursie na zagospodarowanie Starego Rynku.

Jedno jest pewne: kolejne pokolenia i zmiany na scenie społeczno-politycznej przynoszą nowe pomysły i symbole, które je wyrażają. Nic więc dziwnego, że zaczyna się naturalna walka nowego ze starym. To nie jest łatwe. Szczególnie w świecie demokratycznym, w którym ścierają się odmienne idee, postawy, gusta i ambicje. Dlatego uważam, że powinniśmy naprawdę poważnie podyskutować o symbolach, które zapełniają przestrzeń wokół nas, bo w końcu zamiast przyciągać uwagę, zaczną nas drażnić.

Oglądaj także: Sonda GP24. Pomnik marszałka Piłsudskiego w Słupsku. Co na to mieszkańcy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza