Wśród mieszkańców podkoszalińskiej gminy Świeszyno zapanował popłoch. Jedni chcą w pośpiechu sprzedawać swoje nowe domy, inni czekają na konkretne decyzje urzędników. A wszystko przez drogę krajową, która ma być budowana w okolicy.
Nowe i lepsze drogi krajowe nr 6 i 11, to marzenie mieszkańców regionu koszalińskiego i kierowców, którzy przyjeżdżają nad morze. Według obietnic drogowców, plany realizacji są coraz bardziej realne, ale wciąż nikt nie jest w stanie podać konkretnych terminów.
- I to jest najgorsze - komentuje Mirosław Malec z Niekłonic. Niedawno zainwestował w gospodarstwo, ma stadninę koni. - I teraz się dowiaduję, że przez środek mojego gospodarstwa ma przebiegać droga krajowa nr 11 - denerwuje się. - Próbuję dowiedzieć się czegoś konkretnego i niewiele z tego wychodzi. A ja nie wiem, co robić dalej: rozbudowywać się? Wyprowadzać? Podobno w ciągu trzech lat mają zapaść decyzje i ruszy wykup ziemi, ale to nic pewnego.
Załamani są też sąsiedzi pana Malca. - My też jesteśmy, że tak powiem, w drodze. Przez środek mojego gospodarstwa pobiegnie ulica - mówi Czesław Siatecki. - Ja teraz nie wiem, czy mam inwestować, czy stąd uciekać i szukać innego pomysłu na życie. Żyję z rolnictwa, to nie blokowisko, że z dnia na dzień się wyniosę, ja mam hodowlę, muszę zaplanować uprawy. Rozumiem, że musi powstać nowa droga, ale niech nam ktoś w końcu powie - kiedy, żebyśmy mogli sobie życie poukładać. A jak się okaże, że ten stan zawieszenia, zanim rozpoczną wyburzanie, potrwa jeszcze z 10 lat? My to musimy wiedzieć.
Pani Mirosława, która niedaleko wybudowała dom, miała się do niego za pół roku wprowadzić. Nagle prysło rodzinne szczęście. Niedawno na spotkaniu w gminie dowiedziała się od drogowców z GDDKiA, że przez środek jej domu zostanie poprowadzona droga. - Teraz nie wiem, co robić - przyznaje i mówi, że chce dom sprzedać.
- Gdy pięć lat temu staraliśmy się o pozwolenie na budowę, nikt nie planował w miejscu naszej działki drogi. Postawiliśmy piękny dom, i co? Słyszę, że dostanę odszkodowanie. Co mi po tym? Kto mi zwróci czas i zdrowie?
W pobliskim Konikowie też są załamani. Według najnowszych planów, które mieszkańcy poznali na spotkaniu z drogowcami z GDDKiA, osiedle kilkunastu nowych domków ma zniknąć z powierzchni ziemi, bo w ich bliskim sąsiedztwie (przy wjeździe do Konikowa od strony Koszalina) ma być budowany węzeł drogowy. - A nawet, jak nie będą wszystkiEGO burzyć i część zostawią, to co to za przyjemność mieszkać przy autostradzie? - pytają ludzie.
- Proszę spojrzeć, tu każdy dom, jak malowanie, wart z działką lekko milion złotych - mówi Lech Chojnowski. On sam też wybudował piękny dom na osiedlu w Konikowie, które graniczy z Koszalinem; przeprowadził się tutaj z miasta trzy lata temu i też - podobnie, jak inni - mówi, że nikt w tym miejscu nie planował przebiegu drogi 11. - Wciąż liczę na to, że ta droga pójdzie gdzieś bokiem, że tu nie będzie żadnego węzła, a nas zostawią w spokoju - mówi. - Czy nasze państwo jest takie bogate, żeby każdemu płacić odszkodowanie za nowy dom?
- To jakaś chora sytuacja - denerwuje się Piotr Wojcieszek, który mieszka po drugiej stronie ulicy; on słyszał, że kawałek autostrady ma biec przez jego podwórko. - Co z tego, że dom zostanie? I co z okna mam oglądać przejeżdżające samochody? Ja rozumiem wyburzanie starych budynków, ale tu wszyscy wokół pobudowali się rok, dwa lata temu. A przecież tę drogę z powodzeniem można poprowadzić nieco dalej, przez pola, bez szkody dla ludzi. Tylko trzeba mazakiem inaczej kreskę namalować na mapie, z rozmysłem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?