Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat Sławieński> Trwa walka o ubojnię trzody

Rafał Nagórski [email protected] Tel. 094 347 35 99 Fot. Autor
- Unia wszystko robi żeby nas wyrugować - denerwował się Tadeusz Szamburski, rolnik ze Smardzewa komentując informację o zamknięciu ubojni siedzącego przed nim Grzegorza Sendeckiego.
- Unia wszystko robi żeby nas wyrugować - denerwował się Tadeusz Szamburski, rolnik ze Smardzewa komentując informację o zamknięciu ubojni siedzącego przed nim Grzegorza Sendeckiego.
- Gdzie mamy teraz wozić świnie do uboju? Z czyjej winy zamknięto jedyny zakład w powiecie? - denerwowali się w trakcie wczorajszego spotkania rolnicy spod Sławna.

Do końca ubiegłego roku jedynym zakładem w powiecie sławieńskim, który zajmował się ubojem i przetwórstwem trzody chlewnej był prowadzony przez Grzegorza Sendeckiego z Bobrowiczek koło Sławna. - Średnio w ciągu miesiąca biliśmy około 500 sztuk.

Niestety, normy unijne stawiane zakładom takim jak mój były nie do przeskoczenia. Ubojnię musiałem więc zamknąć - mówił w trakcie wczorajszego spotkania Grzegorz Sendecki z Bobrowiczek w gminie  Sławno.

Razem z przedsiębiorcą na spotkaniu zjawiło się około 60 gospodarzy z terenu powiatu sławieńskiego, którzy oczekiwali jakiejś reakcji ze strony władz gminy oraz zaproszonych do ratusza - wicemarszałka Jana Krawczuka i powiatowego lekarza weterynarii Wojciecha Szczypkowa.

- Gdzie mamy teraz wozić świnie? Kto stał za decyzją o zamknięciu ubojni? Nie bądźmy świętsi od Unii Europejskiej, która w niektórych krajach łagodzi przepisy, a u nas stosuje się je bardzo bezwzględnie - dopytywali zdenerwowani gospodarze, przypominając, że w 2013 roku wejdzie w życie całkowity zakaz uboju w gospodarstwach domowych.

- Spośród kilkuset zakładów w całym kraju, tylko 25 procent przestawiło się na normy unijne. Spora część - jak to ma miejsce w przypadku pana Sendeckiego - przeszła na działalność lokalną zostając tylko przy przetwórstwie - odpierał Wojciech Szczypkow, powiatowy lekarz weterynarii w Sławnie. - Każdy przedsiębiorca miał czas od 2005 roku na stopniowe dostosowanie się do norm unijnych. Jak widać nie wszyscy zdążyli - podkreślał, że to nie on nakazał likwidację ubojni, ale fakt ten wynikał z unijnych dyrektyw.

To jednak nie satysfakcjonowało uczestników spotkania, którzy nie otrzymali odpowiedzi na najbardziej nurtujące ich pytania: gdzie mają wozić trzodę i co z ubojem z konieczności.

Spotkanie zakończyła deklaracja Grzegorza Sendeckiego, który zapowiedział, że podejmie starania o uzyskanie zezwoleń na ponowne prowadzenie uboju. W załatwieniu formalności mają mu pomóc obecni przedstawiciele Izby Rolniczej.

- Aby to się udało trzeba wyremontować ściany, posadzki i sufity, poprawić wentylację oraz przebudować część przetwórni - wyliczał lekarz weterynarii.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza