Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura bada sprawę wypływania informacji o zmarłych ze szpitala w Słupsku

Zbigniew Marecki
Prokuratura bada sprawę wypływania informacji o zmarłych ze szpitala w Słupsku .
Prokuratura bada sprawę wypływania informacji o zmarłych ze szpitala w Słupsku . Archiwum
Dochodzenie jest ciągle w toku - informuje prokurator rejonowy w Chojnicach o sprawie wypływania informacji o zmarłych ze szpitala.

Jak już informowaliśmy latem 2014 roku, podstawą zawiadomienia prokuratury były informacje, które posiadł jeden z pracowników szpitala. Chodziło o zdjęcia wydruków z książki przebiegu pracy w zakładzie patomorfologii, które trafiły na jego prywatną skrzynkę pocztową wraz z anonimem.

Na tych fotokopiach znajdowały się nie tylko nazwiska, ale i adresy zmarłych, które mogły trafić w niepowołane ręce i służyć na przykład jako przedmiot handlu.

Zobacz także: Czy ktoś zarabiał na informacji o zgonach w szpitalu?

Pracownik o przesyłce poinformował kierownictwo szpitala. Dochodzenie jest skutkiem zawiadomienia, które złożył Ryszard Stus, ówczesny dyrektor placówki. Prokurator okręgowy Marcin Włodarczyk zdecydował, że sprawa będzie badana poza Słupskiem. Otrzymała je Prokuratura Rejonowa w Chojnicach.

- Postępowanie dotyczy ujawniania w nieustalonym czasie osobom postronnym informacji, które w związku z wykonywaną pracą i przyjętymi zobowiązaniami powinny zostać tajemnicą pracowników zakładu patomorfologii w słupskim szpitalu - mówi Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach. - Dochodzenie pod naszym nadzorem prowadzi Komenda Miejska Policji w Słupsku. Jest w toku, bo trzeba jeszcze przesłuchać kilka osób - dodaje prok. Orłowski.
Latem 2014 roku dyrektor Stus powiedział nam, że uzyskane przez niego informacje były na tyle niepokojące, że chce, aby wyjaśniła je prokuratura. Nie ukrywał też, że prawdopodobnie wiązały się z przeprowadzoną przez niego zmianą zasad pracy w zakładzie patomorfologii, którą wprowadził w życie już pod koniec 2013 roku.

Na czym polegały te zmiany w zakładzie? - Zerwałem umowę ze spółką, która przez cztery lata zajmowała się w naszym szpitalu wykonywaniem sekcji i wydawaniem ciał zmarłych rodzinom. Zrobiłem to ze względu na liczne skargi, które docierały także do Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Dotyczyły one pobierania pieniędzy m.in. za wykonywanie kosmetyki zmarłego, co nie powinno być robione na terenie szpitala, ale przez zakłady pogrzebowe - tłumaczył dyr. Stus.
Miał nadzieję, że prokuratura zdoła wszystko wyjaśnić i rozstrzygnie, kto psuje atmosferę wokół patomorfologii.

W słupskim szpitalu rocznie umiera od 600 do 700 pacjentów. Patomorfolodzy wykonują rocznie około 40 szpitalnych sekcji i blisko 60 na zlecenie prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza