Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura sprawdza, czy nauczycielka biła uczniów

Andrzej Gurba
sxc.hu
Prokuratura sprawdza, czy nauczycielka szkoły w Czarnej Dąbrówce i zarazem radna bije uczniów. Doniesienie złożyła dyrektorka placówki po rozmowie z rodzicami i dziećmi. Pedagog odrzuca oskarżenia.

Nasza redakcja otrzymała list, w którym poinformowano nas, że nauczycielka Szkoły Podstawowej w Czarnej Dąbrówce bije uczniów.

- Nauczycielka miesiąc temu uderzyła w twarz nasze dziecko, a tydzień wcześniej inne dziecko z tej samej klasy. Rozmawialiśmy o tym z wychowawczynią, która poinformowała nas, że zawiadomi o tym dyrektorkę, a ta policję - czytamy w liście. Jest w nim stwierdzenie, że takich sytuacji miało być więcej. Autor listu boi się, że sprawa zostanie "zamieciona pod dywan", bo nauczycielka jest radną i przewodniczącą komisji oświaty, a wcześnej była przewodniczącą rady gminy.

Sprawa nie została "zamieciona pod dywan", bo dyrektorka szkoły po rozmowie z rodzicami i dziećmi zawiadomiła policję, prokuraturę i komisję dyscyplinarną kuratorium oświaty.

Zobacz także: Aktywni mieszkańcy Czarnej Dąbrówki

- Wpłynęło do nas zawiadomienie. Wszczęte zostało postępowanie z artykułu Kodeksu karnego dotyczącego znęcania się. Przesłuchany przed sądem został już jeden z uczniów. Będą przesłuchania kolejnych osób - mówi Jadwiga Rokicka-Ostapko, prokurator rejonowy w Lęborku.

- Kiedy dotarła do mnie informacja o tym, że uczniowie mają być bici w szkole przez nauczycielkę, rozmawiałam z jednym z rodziców oraz z uczniami. Uznałam, że sprawę powinna wyjaśnić prokuratura i kuratoryjna komisja dyscyplinarna. Złożyłam stosowne zawiadomienia. Nie mam powodów, aby nie wierzyć rodzicowi i uczniom, choć nie przesądzam sprawy - mówi Mirosława Puttkammer, dyrektorka Zespołu Szkół w Czarnej Dąbrówce. O sprawie został też powiadomiony Jan Klasa, wójt Czarnej Dąbrówki.

- Otrzymałem informację od pani dyrektor. Poprosiłem, aby postępować zgodnie z procedurą. Wiem, że sprawa dotyczy co najmniej dwóch uczniów. Zarzuty są poważne - oznajmia Klasa. Nauczycielka i radna (prosiła, aby nie podawać jej imienia i nazwiska) kategorycznie odrzuca oskarżenia. - Żaden z rodziców ze mną na ten temat nie rozmawiał. Nie było kierowanej do mnie żadnej skargi.

Jestem nauczycielem ponad trzydzieści lat. Nie biję dzieci. Wręcz przeciwnie, pomagam im. Ktoś mnie pomawia, próbuje zniszczyć. Nie wiem, czy chodzi o wolne miejsce w szkole, czy też może to polityczna walka przed wyborami samorządowymi. Jest mi przykro z powodu tych oskarżeń - powiedziała nam wczoraj nauczycielka.

Po incydencie z jednym z uczniów nauczycielka poszła na zwolnienie lekarskie. Do pracy w szkole wróciła kilka dni temu. Dowiedzieliśmy się, że chorobowe zasugerowała dyrektorka szkoły.

- Powiedziałam, że jeśli nie czuje się na siłach, aby w tej sytuacji dalej prowadzić zajęcia, to niech odpocznie - stwierdza Puttkammer. Za znęcanie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza