10 grudnia w południe przed słupskim ratuszem po raz drugi zebrali się uczniowie i nauczyciele budowlanki. Przyszli z transparentami, bębnami i syrenami, aby zaprotestować przeciw zapowiedziom magistratu, który chce połączyć szkolę ze Środkowopomorskim Centrum Kształcenia Ustawicznego. Razem z nimi pojawili się przedstawiciel słupskiej Solidarności oraz miejskiej prawicy: Grzegorz Kunda, Ryszard Bogusz czy Barbara Suchojad.
- Trwa rozkradanie kraju i niszczenie szkół - krzyczał w imieniu zebranych G. Kunda. Wg niego byłoby lepiej, gdy w mieście powstały szkoły z małymi, 10-osobowymi klasami.
W podobnym tonie wypowiadał się Ryszard Bogusz. Wszyscy wzywali prezydenta Słupska, ale nie wyszedł, bo nie było go w ratuszu. Za to pojawiła się jego zastępczyni Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
- Miejsce do rozmów jest przy stole. Niczego nie chcemy niszczyć. Zmierzamy do wzmocnienia szkoły - przekonywała i zapraszała do dalszych rozmów w gronie przedstawicieli budowlanki.
- Chcemy autonomii i własnego dyrektora - w swojej wypowiedzi odpowiedziała przedstawicielka szkoły, a jeden z uczniów odczytał ulotkę skierowaną do mieszkańców miasta , w której odpowiadano na rzekome manipulację magistratu i dyrektorki szkoły w jej publicznych wypowiedziach.
Do końca protestu prezydent Biedroń nie pojawił się przed ratuszem, bo w tym czasie jechał na spotkanie w Ustce. Protestujący jednak nie ustępują. Zapowiadają kolejne protesty. Liczą, że w końcu uda im się bezpośrednio spotkać z prezydentem.
Przeczytaj także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?