Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prowokacja w urzędzie. Urna z ankietami dotyczacymi Trasy Kaszubskiej nie jest odpowiedni zabezpieczona

Fot. Zenon Gleske
– Bez problemu mogliśmy wyciągnąć ankiety z urny – twierdzą lęborczanie.
– Bez problemu mogliśmy wyciągnąć ankiety z urny – twierdzą lęborczanie. Fot. Zenon Gleske
Lębork - Z urny w ratuszu można bez problemu wyciągać ankiety na temat Trasy Kaszubskiej - mówią lęborczanie, którzy postanowili sprawdzić jej zabezpieczenia.

Do prowokacji posunęli się w poniedziałek dwaj mieszkańcy Lęborka. Mężczyźni chcieli sprawdzić, czy urna Pentoru, do której można wrzucać ankiety z wypowiedziami w sprawie planowanej budowy przyszłej Trasy Kaszubskiej, jest dobrze zabezpieczona.
- Poszliśmy do Urzędu Miejskiego już po godzinach pracy, około 16.30. Strażnik bez problemu nas wpuścił - mówi Zenon Gleske, który wraz z kolegą postanowił sprawdzić, jak pilnowana jest urna.
Mężczyźni powiedzieli strażnikowi, że jednemu z nich do urny wpadł dowód i musi go wyciągnąć. - Ten pozwolił nam wejść i bez żadnych przeszkód mogliśmy przeszukać urnę - mówi jeden z mężczyzn. - Kolega włożył rękę do środka i zaczął wyjmować ankiety. Ja dla potwierdzenia, że taka sytuacja jest możliwa, zrobiłem mu zdjęcie. Potem wrzuciliśmy ankiety z powrotem do środka i wyszliśmy - dodaje.

Zbulwersowani brakiem zabezpieczeń mężczyźni postanowili powiadomić burmistrza miasta.
- Wysłałem do pana Włodzimierza Klaty mms-a ze zdjęciem jeszcze w poniedziałek około godziny 18 - mówi Zenon Gleske.

On i jego kolega są zbulwersowani sytuacją. - Nie dość, że urny zostały w urzędzie wystawione dopiero w piątek, to jeszcze nikt ich nie pilnuje - twierdzą.

Dla porównania, jako przykład, lęborczanie stawiają Urząd Gminy w Nowej Wsi Lęborskiej, który nie tylko zapieczętował urnę, ale też postawił ją na piętrze budynku przy kasie.

- U nas nigdy nie było tak, że urna stała nie strzeżona, zawsze ktoś jej pilnował. Urna zostanie rozpieczętowana, a ankiety komisyjnie policzone w asyście przedstawicieli Pentoru - zapowiada Ryszard Wittke, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska.

Z kolei urząd twierdzi, że pracownik ochrony, chociaż celowo wprowadzony w błąd, cały czas był czujny.

- Asystował przy poszukiwaniach rzekomo zgubionego dowodu osobistego w urnie. W postępowaniu wyjaśniającym oświadczył, że mężczyzna wyjął z urny kilka ankiet, a po stwierdzeniu, że nie odnalazł tam swoich dokumentów włożył je z powrotem - twierdzi Włodzimierz Klata, burmistrz Lęborka, i dodaje: - Będziemy prowadzić w tej sprawie dalsze postępowanie kontrolne, gdyż osoby dokonujące prowokacji pomimo prób kontaktu z naszej strony jeszcze nie złożyły nam wyjaśnień. Jeśli zaistniały tu znamiona czynu zabronionego, to powiadomimy o tym stosowne organa.

- We wtorek rano sprawdziliśmy, czy urna jest zabezpieczona. Okazało się, że nadal można do niej bez problemu podejść i wyciągnąć czy podrzucić ankiety - twierdzi z kolei Zenon Gleske.

- W chwili obecnej nie posiadamy wiarygodnych informacji o podrzucaniu ankiet - odpowiada burmistrz Klata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza