Historia ulicy
Historia ulicy
Ulice Jodłowa i Cisowa powstały w okresie stanu wojennego, w 1982 roku. Obie są zabudowane domkami jednorodzinnymi. Dawniej były tutaj pola i nieużytki.
(sten)
W tym tygodniu odwiedziliśmy słupszczan z osiedla Akademickiego. Sprawdziliśmy, jak mieszka się w tamtej okolicy na ulicach domków jednorodzinnych. Jak się spodziewaliśmy, mieszkańcy zachwalali przede wszystkim ciszę i spokój na swoich ulicach.
- Wynajmuję tutaj mieszkanie od dłuższego czasu i muszę przyznać, że jest tutaj naprawdę bardzo przyjemnie. To koniec miasta, więc jest tu gdzie pospacerować - mówi Iwona, studentka z ulicy Cisowej. - Bardzo lubię czasem wybrać się do lasu.
Jeździmy po kraterach
Wszyscy nasi rozmówcy narzekali na stan nawierzchni jezdni. - Jeździmy po dziurach - mówi pan Grzegorz (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkaniec ulicy Jodłowej. - Na ulicy Cisowej i w większej części ulicy Jodłowej jest nawierzchnia bitumiczna w fatalnym stanie. Jeszcze gorzej mają sąsiedzi z ulicy Jodłowej, mieszkający od strony nowego szpitala. Oni doczekali się tylko płyt jomb. Po każdym deszczu w pobocza spływa na ich nawierzchnię błoto.
Chodzimy między samochodami
Zarówno mieszkańcy ulicy Jodłowej, jak i Cisowej skarżą się, że nie mają chodników.
- Piesi muszą chodzić po jezdni - dodaje pan Grzegorz. - To jest bardzo niebezpieczne. Najgorszy punkt znajduje się na skrzyżowaniu ulic Cisowej i Gdyńskiej. Tam jest bardzo ostry zakręt i nie widać nadjeżdżających samochodów. Zgłaszaliśmy to wiele lat temu drogowcom. Pewnie dlatego położono na naszej drodze kilka progów zwalniających. Według mnie problem został rozwiązany po macoszemu. Tu są potrzebne chodniki, a nie spowalniacze prędkości.
Palą byle czym
Chociaż mieszkańcy obu ulic zapewniają, że sąsiedztwo jest tutaj bardzo życzliwe i pomocne, niektórym nie podoba się to, że wiele osób w czasie zimy pali w piecach śmieciami.
- Przez to jest taki smród, że nie da się nawet na chwilę otworzyć okna. Na całej ulicy w czasie najzimniejszych dni jest pełno czarnego dymu - mówi Krystyna Mróz, mieszkanka ulicy Jodłowej. - Ludzie palą czym popadnie i nad tym powinni pomyśleć, bo naprawdę utrudniają życie innym.
Sklepów jest za mało
Bez wątpienia jedną z największych zalet dla mieszkańców jest bliski kontakt z naturą. Las znajduje się na wyciągnięcie ręki, dlatego sporo mieszkańców w wolnym czasie trenuje nordic walking. Lokatorom obu ulic nie przeszkadza także to, że mają daleko do centrum. Niedaleko bowiem znajdują się dwie pętle autobusowe.
- Jedyne, co by się przydało, to trochę więcej sklepów. Mamy ich tutaj naprawdę niewielki wybór - twierdzi Adam Nowakowski, mieszkaniec ulicy Jodłowej. - Małe sklepiki znajdujące się na ulicy Hubalczyków i Górnej są bardzo drogie. Dobrze, że chociaż ostatnio otworzono Biedronkę. Wciąż jednak po większe zakupy trzeba jeździć do hipermarketów na osiedle Niepodległości, czyli drugi koniec miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?