Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedstawiamy słupskie ulice Jana Kasprowicza i Wita Stwosza

Marcin Markowski
Kamienice przy ulicy Jana Kasprowicza wymagają generalnego remontu.
Kamienice przy ulicy Jana Kasprowicza wymagają generalnego remontu. Fot. Kamil Nagórek
Zarówno mieszkańcy ulicy Kasprowicza, jak i Wita Stwosza narzekają, że od lat ich kamienice nie były remontowane. Lokatorzy skarżą się na wilgoć, bo co kilka miesięcy muszą od nowa malować swoje mieszkania.

Historia ulicy

Historia ulicy

Przed 1945 rokiem ulica Jana Kasprowicza (1860-1926, polski poeta, dramaturg, członek Ligi Narodowej, autor Hymnu Młodych - pieśni uroczystej Obozu Wielkiej Polski i Stronnictwa Narodowego) nosiła imię Fryderyka Pałubickiego (pisanego na mapach różnie jako Palbitzke, Balbitzky), który był w połowie XVII wieku słupskim burmistrzem. Wcześniej z tej polskiej rodziny pochodziło dwóch burmistrzów słupskich, Jerzy (w roku 1622) oraz Maciej (1590). Patronem ulicy Wita Stwosza (1448-1533, rzeźbiarz i malarz, autor Ołtarza Mariackiego w Krakowie) natomiast był dawniej niejaki Seyfert (Tajny Radca Trybunału, który w 1871 roku zapisał dla biednych sumę 2,000 ówczesnych talarów). Zabudowa obu ulic jest jednostronna. Na ulicy Kasprowicza po stronie zachodniej, a na ulicy Stwosza po wschodniej. Znajdziemy tutaj kilka ciekawych kamienic z początku XX wieku. (sten)

Tym razem odwiedziliśmy słupszczan mieszkających bliżej centrum miasta, bo na ulicach Kasprowicza oraz Wita Stwosza.

Większość naszych rozmówców nie umiało znaleźć pozytywnych stron mieszkania w tej okolicy.

- Niektórym może się wydawać, że jest tu nam naprawdę wygodnie, bo wszędzie mamy blisko i zajmujemy mieszkania o imponującym metrażu w starych kamienicach, ale w rzeczywistości wcale nie jest tak kolorowo - mówi pani Zofia (nazwisko do wiadomości redakcji). - Rzeczywiście otaczają nas sklepy, w których można kupić taniej, jak Biedronka czy Manhattan, ale to jedyne plusy mieszkania tutaj.

Tu potrzeba remontu

Wszyscy mieszkańcy, których spotkaliśmy podczas naszej wizyty, skarżyli się na stan swoich kamienic. Najwięcej uwag mieli lokatorzy mieszkań przy ulicy Wita Stwosza.

- W skrócie można powiedzieć, że zewsząd otacza nas wilgoć i grzyb, który jest na klatkach schodowych, w piwnicach i co najgorsze, w mieszkaniach - mówi pan Adam, mieszkaniec jednej z kamienic przy ulicy Wita Stwosza. - Raz w miesiącu muszę kupować specjalne środki do usuwania narośli ze ścian. O porządnym remoncie nie ma mowy, bo to tylko strata czasu i pieniędzy. Nasze kamienice są popękane i to też trzeba by było naprawić. Nieraz zwracaliśmy się z prośbą do urzędników, by ocieplili styropianem chociaż ściany od strony podwórek.

Odwiedziliśmy także kilka mieszkań czytelników z ulicy Kasprowicza.

Oni nie borykają się w takim stopniu z wilgocią jak ich sąsiedzi z pobliskiej ulicy, ale również skarżą się na ogólny stan elewacji swoich kamienic.

- Tutaj są naprawdę piękne budynki, które mogłyby być ozdobą miasta. Na uwagę szczególnie zasługuje zaokrąglona kamienica, która znajduje się na rogu ulic Kasprowicza i Przemysłowej
- twierdzi pani Katarzyna (nazwisko do wiadomości redakcji). - Jej elewacja jest w opłakanym stanie. Tak ciekawych architektonicznie budynków w naszym mieście jest naprawdę niewiele, dlatego powinno się o nie szczególnie dbać. Administracja powinna się zająć także naszymi piwnicami, bo prawie we wszystkich okienkach są powybijane szyby, które sami lokatorzy pozasłaniali płytami pilśniowymi. To także przez to w niektórych kamienicach można zobaczyć wilgoć.

Zajmijcie się opuszczonymi placami

Lokatorzy obu ulic w rozmowie z nami nie ukrywali, że bardzo denerwują ich dwa opuszczone place znajdujące się po drugiej stronie ulicy Kasprowicza, naprzeciwko kamienic.

- Co kilka miesięcy słyszę kolejne plotki na temat tego, co ma być na ich terenie - mówi pani Jadwiga, mieszkanka ulicy Kasprowicza.

- Póki co jednak jeden z nich jest całkowicie zarośnięty chwastami, a na drugim urządzono sobie dziki parking. Wszędzie leży mnóstwo śmieci. To naprawdę nieprzyjemny widok. Po jednej stronie obskurne budynki, a po drugiej zaśmiecone place.

Chcemy segregować śmieci

Mieszkańcy ulicy Wita Stwosza skarżą się, że z okien mają widok na kontener na śmieci stojący na środku ich ulicy.

Z kolei lokatorzy z ulicy Kasprowicza twierdzą, że na ich podwórkach przydałyby się pojemniki do segregacji śmieci.

- Żyjemy w XXI wieku, a do tego prawie w centrum sporego miasta i nawet nie możemy segregować
odpadów - dodaje pani Katarzyna. - Dla mnie to jest co najmniej dziwne, że na podwórku mam duży kontener jednej firmy zajmującej się wywozem odpadów, a tuż obok jest ogólny kontener konkurencyjnej firmy. Niestety, żadna z nich nie pomyślała, by postawić "dzwony" na makulaturę czy butelki. Przecież nie będziemy nosić odpadków do centrum, by żyć ekologicznie.

Na szczęście mamy się gdzie bawić

Jest też dobra widomość. Najmniej problemów na ulicy Wita Stwosza mają najmłodsi lokatorzy.
Dzieciaki niedawno doczekały się niedużego placu zabaw.

- Pewnie, że mogłoby być tu więcej zabawek, ale nie ma co narzekać - mówi 12-letni Łukasz Toczyński. - Inne dzieci w ogóle nie mają placów zabaw i muszą siedzieć pod kamienicami. My chociaż się nie nudzimy. Bawią się tu nie tylko dzieci z tych dwóch ulic, ale także nawet z ulicy Szczecińskiej czy Paderewskiego.

Tu pracuję

Wojciech Brzozowski, właściciel zakładu wulkanizacyjnego

- Przy ulicy Wita Stwosza prowadzę zakład od dłuższego czasu. Na brak klientów nie narzekam, ale wiele osób nie ukrywa, że ma problemy z wyjazdem z tej ulicy. Tutaj jest problem komunikacyjny. Na ulicę Wita Stwosza można wjechać bez problemów, ale z wyjazdem jest już gorzej, bo są dziwnie zorganizowane skrzyżowania. Zarówno to od strony ulicy Szczecińskiej, jak i to od strony ulicy Przemysłowej. Poza tym przydałby się tutaj jakiś ogólny remont ulicy, bo trudno nie zauważyć fatalnego stanu chodników. Do tego powinno się tu nieco bardziej zadbać o kamienice, bo wiele z nich chyba nigdy nie było remontowanych czy nawet w części odnawianych.

Rafał Kobus, kierownik ds. sprzedaży

- Pracuję w firmie Kamir, która zajmuje się produkcją przycinarek wykorzystywanych do obróbki metalu. Do naszej siedziby przy ulicy Wita Stwosza nie jest łatwo trafić, ale na brak klienteli nie narzekamy. Czasem jednak zdarza się, ąe klienci dzwonią do nas w trakcie jazdy, żeby zapytać, w którą ulicę skręcić, by do nas trafić. Problem w tym, że ulicę Wita Stwosza kojarzy niewiele osób, bo to taka nieduża odnoga ulicy Szczecińskiej. Jest tutaj kilka absurdów komunikacyjnych, które trochę utrudniają zakupy naszym klientom, a właściwie wyjazd z tej ulicy. Przede wszystkim dziwnie obmyślono skrzyżowanie tej ulicy z ulicą Szczecińską. Kierowcy wyjeżdżający z ulicy Stwosza muszą skręcić w ulicę Tuwima i nie mogą pojechać bezpośrednio na ulicę Szczecińską. To naprawdę nie jest wygodne.

Tu mieszkam

Halina, pracownik obsługi

- Mieszkam na Wita Stwosza od trzech lat. Wprowadziłam się tu z mężem, bo dostaliśmy mieszkanie. To nie był nasz wybór. Ulica jest trochę zaniedbana. Czasem ma się wrażenie, jakby ktoś o niej zapomniał. Chodniki są w złym stanie i bardzo nie podoba mi się to, że na ulicy, tuż naprzeciwko moich okien znajduje się kontener na śmieci. Wydaje mi się, że powinien zostać on zabudowany, bo wygląda naprawdę nieestetycznie. Latem, kiedy jest upalnie, czujemy w domu fetor z tego śmietnika. Nie wychodzę raczej z domu w nocy, ale chyba ogólnie można powiedzieć, że jest tutaj bezpiecznie. Czasem stoją jakieś grupki, ale nie wiem, czy zaczepiają przechodniów, tym bardziej że spacerowiczów tutaj jest naprawdę niewielu.

Janusz, rencista

- Na ulicy Wita Stwosza urzędnicy mogliby się naprawdę wykazać. Nie mieszkam tu długo, ale wiem, że nie było tu przeprowadzanych żadnych remontów. Zresztą wystarczy wejść na klatkę schodową, by zobaczyć, że budynek pęka i odpryskuje farba. W naszych mieszkaniach wcale nie jest lepiej. Też na ścianach widać pęknięcia. Przydałoby się ocieplić ściany budynku styropianem. Zaletą mieszkania tutaj jest to, że mamy wszędzie blisko. Właściwie można powiedzieć, że mieszkamy w centrum miasta. Do swojej dyspozycji mamy market Biedronkę, a ubrania można kupić w pobliskich centrum Wokulski czy na Manhatanie.

Bogdan Sokołowski, bezrobotny

- Nie tylko ja, ale także inni mieszkańcy mają tu mnóstwo problemów. Przede wszystkim denerwuje mnie to, że wszystkie kamienice na ulicy Wita Stwosza są bardzo zaniedbane. Od wielu lat staramy się o to, żeby ściany zostały ocieplone, ale na marne. Latem pojawili się robotnicy, którzy położyli styropian, ale tylko na połowie ściany bocznej. Nie wiem, jaki był sens ocieplania połowy ściany. Ma się wrażenie, że zrobili to tylko po to, żeby się nas pozbyć i nie musieć przyjmować kolejnych wniosków. A kamienica jest z roku na rok w coraz gorszym stanie.

Henryka Dombrowska, emerytka

- Mieszkam przy ulicy Kasprowicza od dłuższego czasu i muszę przyznać, że przydałyby się tutaj zmiany, chociaż w tej części miasta nie jest jakoś najgorzej. Przede wszystkim przydałby się remont chodników, bo są one w złym stanie. Nie podobają mi się też place, które mamy po drugiej stronie ulicy. Od wielu lat stoją one puste, a na jednym z nich urządzono sobie nawet dziki parking. Te miejsca wyglądają najgorzej na całej ulicy. Ich właściciele powinni się nimi zająć. Z sąsiadami mamy bardzo dobrze stosunki. Wszyscy żyjemy w zgodzie i nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek w ostatnim czasie się o coś kłócił.

Jadwiga Torzyńska, emerytka

- Nie narzekam na mieszkanie przy ulicy Kasprowicza. Kiedyś rzeczywiście można było wymienić dużo wad tej ulicy, ale po tylu latach mieszkania tutaj już do większości wad się przyzwyczaiłam, a na niektóre nie zwracam uwagi. Najbardziej przeszkadzały mi przejeżdżające samochody, ale wstawiliśmy z mężem plastikowe okna i już nie słyszymy jazgotu samochodów. Zresztą tutaj nie ma zbyt dużego ruchu, bo większość kierowców jeździ jednak przez ulicę Przemysłową. Podoba mi się to, że wreszcie zrobiono tu niewielki plac zabaw dla dzieci. Wcześniej nie miały się one gdzie bawić.

Zygmunt Torzyński, emeryt

- Właściwie to niczego mi tutaj nie brakuje i na nic nie mogę narzekać. Niektórym mieszkańcom może przeszkadzać to, że otaczają ich ruchliwe ulice - z jednej strony Szczecińska, a z drugiej Przemysłowa. Wielu osobom pewnie też nie podobają się zaniedbane, puste place po drugiej stronie ulicy Kasprowicza i narzekają na brak zieleni. My z żoną kupiliśmy działkę na ulicy Paderewskiego, więc kiedy tylko nie pada, idziemy tam odpocząć i zająć się ogrodem. Czas upływa mi więc bardzo przyjemnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza