Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez hodowlę świniodzików mieszkaniec Zawiat ma masę problemów

Zbigniew Marecki
Krzysztof Spałek ze swoimi świniodzikami.
Krzysztof Spałek ze swoimi świniodzikami. Fot. Łukasz Capar
- Jestem prześladowany przez służby publiczne. Doszło do tego, że moje dzieci boją się, że trafię do więzienia - skarży się rolnik Krzysztof Spałek. Jego problemy zaczęły się, gdy kupił... świniodziki.

Pan Krzysztof razem z ojcem hoduje krowy oraz zajmuje się kompleksem stawów rybnych z karpiami i pstrągami.

Trzy lata temu postanowił także hodować świniodziki, które są mieszanką dzika i świń wietnamskich.

- Kupiłem trzy maciorki od leśniczego z Parchowa. Od razu też zarejestrowałem w bytowskim oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa tę nową hodowlę. Tak samo zgłosiłem, że miałem przychówek od maciorek świniodzików, które po przerwaniu ogrodzenia pokrył odyniec wędrujący po naszej okolicy - opowiada pan Krzysztof.

Ponieważ takich zwierząt nie można sprzedawać, prosiaki zjedli ich właściciele. Pan Krzysztof nie spodziewał się, że z powodu świniodzików będzie miał problemy.

- Zaczęło się w połowie ubiegłego roku, gdy nagle na mojej posesji pojawił się funkcjonariusz Państwowej Straży Łowieckiej ze Słupska razem z policjantami z Bytowa. Nawet nie powiedział mi, o co mu chodzi. Tylko od razu zaczął szukać dzików.

W marcu ponownie pojawili się strażnik łowiecki, inspektor weterynaryjny i grupa policjantów.

- Część wyglądała jak antyterroryści. Potężnie zbudowani, w czarnych ubraniach. Bałem się. Strażnik i inspektor weterynaryjny od razu zabrali się za przeszukiwanie gospodarstwa. Zajrzeli właściwie wszędzie - relacjonuje pan Krzysztof. - Gdy nic nie znaleźli, pojechaliśmy na stawy rybne, gdzie po przeszukaniu weterynarz nakazał mi zaszczepić psy, które pilnują mojej posesji.

Pan Krzysztof doszedł do wniosku, że jest już prześladowany przez służby publiczne. Postanowił tę sprawę upublicznić, gdy jego dzieci zaczęły się pytać, czy policjanci nie wezmą go do więzienia.

- Nie chcę, aby się bały. Dlatego chcę uciąć te wizyty, tym bardziej że tak naprawdę nie wyjaśniono mi, o co chodzi - mówi pan Krzysztof.

- Otrzymaliśmy informację, że pan Spałek może nielegalnie hodować dziki. Okazało się, że hoduje świniodziki. Jeśli ma pretensje, może złożyć zażalenie - tłumaczy Krzysztof Łunkiewicz, komendant straży łowieckiej w Słupsku.

Z kolei nadkomisarz Stanisław Dębski z Komendy Powiatowej Policji w Bytowie twierdzi, że policjanci także zareagowali na doniesienie, że Spałek hoduje dziki w złych warunkach.

- Dlatego na początku marca pojawiliśmy się w jego gospodarstwie w towarzystwie strażnika łowieckiego i weterynarza, bo oni znają się na zasadach hodowli. Policjantów było więcej, bo kilka lat temu mieliśmy przykre doświadczenie z panem Spałkiem. Kiedyś rzucił się na interweniującego funkcjonariusza z widłami - mówi nadkomisarz Dębski.

Spałek mimo to zapowiada, że napisze skargę do komendanta policji w Bytowie, a może i do prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza