Po naszym ostatnim artykule o przebudowie zrewitalizowanej chaty przy ul. Marynarki Polskiej 76-78 w Ustce zawrzało w usteckim ratuszu.
Przypomnijmy: w styczniu ubiegłego roku Usteckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego sprzedało chatę w stanie surowym Abdulowi Maaz Al-Khatabowi, przedsiębiorcy z Sopotu. Przed miesiącem właściciel zaczął zmieniać elewację. Wymontowano okna krzyżowe i drzwi, a w ich miejsce wstawiono nowoczesne ogromne szklane witryny.
Mimo że chata zabytkiem nie jest, wszelkie zmiany w projekcie - ze względu na teren, gdzie stoi - wymagają zgody konserwatora zabytków. Zdzisław Daczkowski, kierownik słupskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku, zapewnił nas, że w styczniu ubiegłego roku odmówił wydania pozwolenia. Stwierdził, że o przeróbkach Urząd Miasta powinien powiadomić nadzór budowlany, bo jeśli obiekt nie jest budowany zgodnie z projektem, należy wstrzymać budowę.
Nadzór budowlany powiadomiła Małgorzata Bugajewska, ustecki architekt miejski, naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej. Po jej pismie Małgorzata Klemińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, wszczęła postępowanie administracyjne w sprawie samowoli budowlanej i zaplanowała wizję lokalną.
Tymczasem Abdul Maaz Al-Khatab pokazał nam zezwolenia: akceptację zmian elewacji Małgorzaty Bugajewskiej z 9 marca 2009 roku oraz uzgodnienia konserwatorskie ze Zdzisławem Daczkowskim z 11 marca 2009 roku.
Zdjęcia dokumentów z projektu zamiennego pokazaliśmy Małgorzacie Bugajewskiej. Stwierdziła, że to jej podpis, ale nie pamięta sytuacji, w jakiej go złożyła. Zdziwiło ją też, że zaakceptowała zmiany wcześniej niż konserwator zabytków.
Po naszej publikacji zdjęć dokumentów z podpisami i pieczątkami urzędników w ratuszu zawrzało. Wiceburmistrz Marek Kurowski, któremu bezpośrednio podlega architekt, nie kryje oburzenia:
- Nie wiem, czy pani Bugajewska znała zakres i skalę tych robót. Mogło się wydawać, że zmiany będą kosmetyczne, a wyszedł koszmar. Budynek całkowicie zmienił swoją fasadę. Nigdzie w domach budowanych przed stu laty nie ma takich drzwi. Właściciel będzie musiał przywrócić pierwotny wygląd - twierdzi wiceburmistrz.
- Jednak pani Bugajewska nie może mówić, że ma tyle papierów do podpisania, że nie pamięta, czy to podpisała. Z tego tytułu będą konsekwencje. Może stracić stanowisko naczelnika wydziału.
W biurze konserwatora nie ma śladu akceptacji zmian. Zdzisław Daczkowski jest jeszcze na urlopie. Nie mogliśmy zapytać, jak skomentuje swój podpis na projekcie zamiennym.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?