- Nie podpisał pan kontraktu na ten rok z NFZ-em na Szpitalny Oddział Ratunkowy. SOR nowy rok rozpoczyna bez pieniędzy na bieżącą działalność?
- Do końca 2011 roku mieliśmy zakontraktowane 8 tys. 400 zł na dzienne funkcjonowanie oddziału. Zakładaliśmy, że na ten rok uda nam się uzyskać finansowanie na poziomie połowy realnych kosztów, czyli 14 tys. zł. By oddział nie przynosił strat, potrzebujemy około 30 tys., ale wiemy, że takiego wsparcia nie ma żaden szpital w Polsce. Zaproponowano nam tylko 10 tys. 300 zł. Nie mogłem się zgodzić, ale oddziału nie zamykamy.
- To skąd wezmą się pieniądze na jego funkcjonowanie?
- Z budżetu szpitala. Aby sfinansować SOR, będziemy musieli zadłużać inne oddziały. Wiadomo, że nie mogę ograniczyć środków na leki czy wynagrodzenia. Nieuniknione jest więc zwiększenie zobowiązań. Teraz szpital jest w stabilnej sytuacji, ile czasu wytrzymamy - zobaczymy.
- Liczy pan na zmianę zdania przez urzędników z NFZ?
- Wszystkie koszta będziemy liczyć z ołówkiem w ręku i to będzie nasz argument. Jeśli się nie uda, wystąpimy na drogę sądową, tak jak zrobił to szpital na gdańskiej Zaspie. Bliźniacza dla nas placówka, z podobnym budżetem i oddziałami wygrała sprawę w sądzie i w ten sposób uzyskała zwiększenie dofinansowania. W tej chwili na dzienne funkcjonowanie SOR-u Zaspa ma zakontraktowane ponad 14 tys. zł.
- A jak wygląda sytuacja z kontraktami na resztę oddziałów?
- Są podpisane, ale nie jesteśmy z nich do końca zadowoleni. Finansowanie jest podobne jak w zeszłym roku, a w niektórych przypadkach nawet mniejsze, ale sam SOR z zakładaną kilkunastomilionową stratą rocznie wpłynie znacząco na cały szpital.
- Może lepiej przyjąć to, co dają, niż od razu zadłużać słupski nowy szpital?
- Moim zadaniem nie. Proponowałem NFZ, aby podpisać kontrakt na trzy miesiące z możliwością renegocjacji, ale się nie zgodzono. Myślę, że w ciągu kilku tygodni postępowanie zostanie wznowione. Mamy obiecaną pomoc ze strony Urzędu Marszałkowskiego. Jeśli się nie powiedzie, to będziemy się skarżyć do Ministerstwa Zdrowia, a w ostateczności pójdziemy do sądu.
Rozmawiał Alek Radomski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?