Rozmawiano o suszy, jej skutkach i działaniach rządu, które mają zapobiegać suszowym stratom w przyszłości. Pojawiły się też inne tematy.
W spotkaniu, które zorganizował wicewojewoda Mariusz Łuczyk, uczestniczyło ok. 50 osób z terenów dawnego województwa słupskiego. Trwało ponad 2 godziny, podczas których rolnicy zwracali uwagę ministra na wiele problemów. Powracał nie tylko wątek tegorocznej suszy, ale także stosunków rolników z myśliwymi czy zapowiedź udostępnienia pieniędzy dla rolników na tworzenie systemów nawadniania i małej retencji.
W trakcie dyskusji ze strony wicewójta Rzeczenicy pojawił się postulat tworzenia w gminach stałych komisji wyceniających szkody powstałe w wyniku suszy, deszczy nawalnych czy silnych wiatrów.
- To bardzo dobry pomysł, który rozwiązywałby problem systemowo i przyspieszyłby działanie komisji szacunkowych w całym kraju - zgodził się wiceminister i kilka razy dziękował za trafną podpowiedź, której dotąd nikt nie mu zgłaszał.
Według najnowszego raportu Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach obejmującego okres od 10 czerwca do 11 sierpnia, susza rolnicza dotknęła 15 województw, najbardziej: lubuskie, wielkopolskie i łódzkie. Instytut stwierdził suszę we wszystkich typach monitorowanych upraw.
Zdaniem Zarudzkiego w Pomorskiem susza w tym roku nie była tak dokuczliwa jak w wielu innych regionach kraju. Obecnie jej skutki odnotowano w 57 ze 123 gmin w całym województwie. Jak poinformował wicewojewoda Mariusz Łuczyk, gminne komisje suszowe funkcjonują w ok. 50 samorządach .
- Obecnie trwa opracowywanie wniosków suszowych - dodał wicewojewoda.
Sporo mówiono także o problemach rolników z myśliwymi, a właściwie na temat rozliczeń z tytułu szkód wyrządzanych przez dzikie zwierzęta na polach.
- Często dostajemy od myśliwych elektryczne pastuchy, abyśmy nimi ogrodzili pole. To jest forma przerzucania na nas obowiązku pilnowania pól przed dzikami. Mam wrażenie, że nie tak to powinno wyglądać, bo w końcu to myśliwi polują na dziką zwierzynę - skarżył się jeden z rolników.
Wiceminister przyznał, że pewien problem jest i trzeba go rozwiązywać we współpracy z ministrem środowiska.
Jak się dowiedzieliśmy, resort przeznaczy ponad 400 milionów złotych na program nawodnień dla rolników. Środki z programu przewidziane są na zwroty dla gospodarstw w kwocie do 100 tysięcy złotych. Będzie je można wykorzystać na wykopanie zbiornika na wodę, na zakup pomp i rur, czy na budowę niskociśnieniowych i kropelkowych systemów nawadniających, które są bardziej wydajne niż tradycyjne metody. Według szacunków ministerstwa, z programu może skorzystać od 4 do 5 tysięcy gospodarstw.
- Sto tysięcy złotych to trochę mało. Za to nie można stworzyć profesjonalnego nawodnienia - oceniali niektórzy uczestnicy dyskusji.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?