Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: ojciec zastępczy posiedzi 2 lata dłużej

Bogumiła Rzeczkowska
Słupski Sąd Okręgowy prawomocnym wyrokiem podwyższył karę do pięciu lat więzienia ojcu zastępczemu, który zgwałcił swoją podopieczną.

Ewelina B. jest dzisiaj osiemnastolatką. Uczy się. Mieszka na stancji. Duże oczy, ładna buzia. Sprawia wrażenia zagubionej. Wyroku wysłuchuje ze łzami. Na nowo przeżywa to, co stało się w rodzinie zastępczej w domu państwa S. Dzisiaj o Adamie S., swoim opiekunie prawnym, mówi "on" albo "ten człowiek". - Mieszkałam u nich dwa lata i zawsze wszystko było w porządku - wspomina. - Zaufałam temu człowiekowi. Zaczęło się po przeprowadzce ze Słupska do Kobylnicy...

7 lutego ubiegłego roku roztrzęsiona Ewelina B. zaalarmowała policję, że została zgwałcona przez 42-letniego wówczas Adama S. Stało się to, gdy w domu nie było ani jego rodziny, ani innych podopiecznych dziewcząt. Adam S. został aresztowany i na prawie dwa miesiące trafił do aresztu.

Proces przed Sądem Rejonowym w Słupsku wykazał, że ojciec zastępczy zgwałcił i co najmniej pięciokrotnie molestował niespełna 17-letnią podopieczną. Dowodów w tej sprawie nie zabrakło: zeznania Eweliny B., ocenione przez biegłego psychologa jako wiarygodne, dopełniła opinia ginekologa i ekspertyza DNA. W marcu tego roku sąd skazał go na trzy lata więzienia i orzekł dziesięć lat zakazu kontaktów z dziewczyną.

Jednak Adam S. do gwałtu nigdy się nie przyznał. Od początku utrzymywał, że do współżycia, owszem doszło, ale za zgodą nastolatki. Jego obrońca złożył apelację. Odwołała się też słupska Prokuratura Rejonowa, która żądała pięciu lat więzienia. I to z nią wczoraj zgodził się Sąd Okręgowy.

- Nie ma żadnego potwierdzenia, że współżycie miało charakter dobrowolny, a zeznania pokrzywdzonej są prawdziwe i szczere - uzasadniał sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski.

Według sądu, o prawdomówności Eweliny B. świadczy dramatyczny zapis rozmowy z policją, który jest dowodem autentycznych przeżyć ofiary.

- Nie ma też mowy o premedytacji, bo pokrzywdzona dobrze czuła się w rodzinie zastępczej i nie miała żadnego motywu, by fałszywie zeznawać.

Oprócz gwałtu doszło też do molestowania z wykorzystaniem zależności podopiecznej względem opiekuna: - Od rodziny zastępczej należało oczekiwać elementarnych zasad moralności i zapewnienia bezpieczeństwa - podkreślił sędzia. - Tymczasem doszło do zamachu na dobro podopiecznej, który pozostawi ślad na całe życie.

Ewelina B. twierdzi, że surowsza kara dla jej opiekuna jest słuszna. - Wiedział, że jestem skryta i cicha. Może liczył na to, że nie zadzwonię na policję. Ale później, jak zaczęła się sprawa, czułam się strasznie. On twierdził, że wszystko działo się za moją zgodą - mówi ofiara. - Teraz cieszę się, że zgłosiłam to policji. Jednak wiele osób musiało mi przetłumaczyć, że przecież to nie moja wina. A dziewczyny, takie jak ja, powinny mniej ufać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza