Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd uniewinnił dyrektora wydziału komunikacji (wideo)

Bogumiła Rzeczkowska
Sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora uniewinniła wczoraj Andrzeja Pietronia.
Sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora uniewinniła wczoraj Andrzeja Pietronia. Łukasz Capar
25 marca sąd uniewinnił Andrzeja Pietronia, dyrektora wydziału komunikacji w słupskim ratuszu, od zarzutu pomówienia Andrzeja Twardowskiego, prezesa klubu Czarnych.

To sprawa z oskarżenia prywatnego. W rolę oskarżyciela wcielił się pokrzywdzony Andrzej Twardowski, prezes Czarnych.

Chodzi o wymianę zdań, do której doszło 22 lutego ubiegłego roku podczas posiedzenia komisji budżetowej w słupskim ratuszu. Radni rozważali podjęcie uchwały dotyczącej finansowania koszykówki.

Pomiędzy Andrzejem Pietroniem, dyrektorem wydziału komunikacji, w przeszłości prezesem Czarnych, a obecnym prezesem Andrzejem Twardowskim nawiązała się dyskusja. - Obaj panowie, podnosząc argumenty, odnieśli się do swojej przeszłości i do działalności społeczno-sportowej - sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora omawiała sprawę.

Zaczęło się od pytania Andrzeja Twardowskiego, gdzie się podziała słupska siatkówka. Padło kilka zdań o bardzo ciemnej historii klubu, długach i ratowaniu siatkówki. A pan Pietroń siedzi i nic.

Tymi słowami Andrzej Pietroń poczuł się wywołany do odpowiedzi. To właśnie w tym momencie padło zdanie, o które toczył się proces z oskarżenia prywatnego.

- Tylko że ja nie dostałem ani razu wyroku sądowego, a pan go ma za prowadzenie klubu Czarnych - oświadczył wtedy Andrzej Pietroń.

Mieć wyrok za coś - w potocznym znaczeniu może oznaczać skazanie, wyrok karny czy nawet odsiadkę. Prezes Twardowski uważa, że takie słowa poniżyły jego oraz działalność, jaką prowadzi. Oskarżył Andrzeja Pietronia o pomówienie w opinii publicznej, narażenie na utratę zaufania potrzebnego dla piastowanego przez niego stanowiska prezesa Słupskiego Towarzystwa Koszykówki Sportowej oraz prowadzonej przez niego działalności społecznej na rzecz rozwoju sportu. Przy czym wypowiedź ta została opublikowana we wszystkich mediach, bo dziennikarze byli obecni na posiedzeniu komisji.

Sąd jednak wczoraj ocenił to zupełnie inaczej. Ustalił, że w 2007 roku Andrzej Twardowski był stroną w procesie w sądzie pracy. Postępowanie dotyczyło niezapłacenia prawie 260 tysięcy złotych składek zusowskich. Członkowie zarządu stowarzyszenia, a jednym z nich był Andrzej Twardowski, solidarnie w takiej sytuacji odpowiadali swoim majątkiem. To wynikało z decyzji ZUS-u, od której członkowie odwołali się do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych.

- Sąd potwierdził zasadę tej odpowiedzialności. Innych wyroków nie było - stwierdziła sędzia Hetnarowicz-Sikora. - Jednak nie ma przestępstwa, jeżeli ten, kto publicznie rozgłasza zarzut prawdziwy, podnosi zarzut dotyczący osoby pełniącej funkcję publiczną lub służący obronie społecznie uzasadnionego interesu - uzasadniała.

- Nie ma wątpliwości, że słowa te padły publicznie, bo na komisji budżetowej. A pan Pietroń postrzegał pana Twardowskiego jako osobę pełniącą funkcję publiczną. Taka osoba jest bardziej narażona na osąd swojego postępowania. Pamiętać trzeba, że w demokratycznym państwie taka krytyka jest konieczna, zwłaszcza wtedy, kiedy podejmujemy aktywność społeczną.

Ze względu na to, że służy interesowi publicznemu. Nie mamy do czynienia z czynem prawnie nagannym, ponieważ zarzut pana Pietronia został podniesiony w okolicznościach wyłączających bezprawność czynu, bo w trosce o poprawność funkcjonowania instytucji publicznych. To była odpowiedź na słowa o niegospodarności i nieprzejrzystości w klubie, gdy z nim związany był pan Pietroń. Wypowiedź ta nie była oderwana.

To pan Twardowski wywołał do odpowiedzi pana Pietronia. Posługując się stwierdzeniem o wyroku za prowadzenie klubu, pan Pietroń bronił społecznie uzasadnionego interesu.

Sędzia dodała, że zarzut Pietronia wobec Twardowskiego był prawdziwy, bo "mieć wyrok" nie oznacza jedynie sprawy karnej, lecz każde orzeczenie sądu. Ten - wczorajszy - wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza