Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd uniewinnił kierowcę, który potrącił kobietę

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupski sąd okręgowy prawomocnie uniewinnił kierowcę samochodu, który potrącił Asię Kwiatkowską z Lipczyna. Ta sprawa to cztery procesy. Trwały osiem lat.

- W szpitalach przeżyłam koszmar. Tyle leków, tyle bólu, tyle cierpień. A ten, co mi krzywdę zrobił, do niczego się nie poczuwa... Chciałam dalej się uczyć, miałam plany, marzenia. On zniszczył mi moje zdrowie. Okaleczył mnie na całe życie. To nieodpowiedzialny kierowca! - taką mowę oskarżycielską wygłosiła w słupskim sądzie okręgowym Joasia Kwiatkowska na jednej z rozpraw. Sparaliżowana ofiara wypadku na wózku inwalidzkim oskarżała sama, bo nie mogła liczyć na policję i prokuraturę. Na czwartą rozprawę odwoławczą do Słupska już nie przyjechała.

Prokuratura Rejonowa w Miastku dwukrotnie umorzyła dochodzenie. 26-letnia dzisiaj Joasia Kwiatkowska skierowała do Sądu Rejonowego w Miastku prywatny akt oskarżenia. Nad aktami różni sędziowie zasiadali czterokrotnie. Za każdym razem uniewinniali 33-letniego dzisiaj Zbigniewa W. Trzy razy sąd okręgowy uchylał wyrok. Teraz zgodził się z uniewinnieniem.

31 października 2005 roku 18-letnia Joasia jechała rowerem z domu w Lipczynie do szkoły. Z polnej drogi skręciła na główną w kierunku Miastka. Upewniła się, że nic nie jedzie i wjechała na drogę. Z Miastka w stronę Świeszyna jechał volkswagen golf.

Joasia zapamiętała, że samochód pojawił się nagle. Po drodze do szpitala w Miastku traciła przytomność, nie czuła rąk i nóg. Później przetransportowano ją do szpitala w Słupsku. Tu na pięć dni wprowadzono ją w śpiączkę farmakologiczną. Obudziła się w innym świecie, bo obrażenia rdzenia kręgosłupa spowodowały paraliż nóg i niedowład rąk.

- Jestem pewna, że nie wjechałam wprost pod koła. Zawsze upewniałam się, czy nic nie jedzie. Samochód uderzył mnie, gdy byłam już na swoim pasie jezdni - to Joasia powtarzała w sądach wielokrotnie.

Kiedy jej rodzice dowiedzieli się o wypadku, natychmiast pojechali w to miejsce. Przeżyli podwójny szok. Asię zabrała już karetka. Kierowca siedział w radiowozie. Rodzony brat matki Asi. Najmłodszy, którym pani Mariola Kwiatkowska się opiekowała i którego wychowywała.

Rodzina Kwiatkowskich twierdzi, że kierowca przekroczył prędkość, miał niesprawny samochód, gwałtownie skręcił w lewo i potrącił rowerzystkę na jej pasie jezdni. Jednak zawsze wychodziło na to, że zawiniła Asia, bo wjechała wprost pod koła.

W sprawie z oskarżenia prywatnego wypowiadało się dwóch biegłych. Każdy mówił co innego, aż w końcu jeden z nich zmienił zdanie na temat prędkości. Najpierw twierdził - że kierowca jechał 97 km na godzinę, później, że o trzy kilometry szybciej. Nie zrobiono symulacji komputerowej wypadku.

Wszystkie błędy i uchybienia sądowi w Miastku zawsze wytykał słupski sąd okręgowy. Za każdym kolejnym uniewinnieniem sprawa wciąż budziła wątpliwości. Po kolejnym procesie w Miastku zapadł wyrok uniewinniający, a sąd kompletnie zlekceważył zalecenia sądu okręgowego, bo mimo sprzecznych i nierzetelnych opinii, nie powołał nowych biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna.
W końcu taka powstała. A później uzupełniająca.

- Była dla nas korzystna - twierdzi Jan Kwiatkowski. - Ale szwagier znowu został uniewinniony. A po czwartkowej sprawie w Słupsku jesteśmy w szoku. Oskarżony płakał i twierdził, że ma tyle lat życia zmarnowanego. To on się czuł pokrzywdzony. A prokurator wniósł o utrzymanie wyroku, czyli o uniewinnienie. Nie chcemy wię-zienia, ale chodzi o to, żeby Asia miała za co się leczyć. Na rehabilitację i sprzęt potrzebne są pieniądze. Ciężko o nie prosić fundacje, gdy kierowca nie został skazany.

- Rowerzystka wtargnęła na jezdnię - mówi sędzia Witold Żyluk, przewodniczący wydziału karnego odwoławczego w sądzie okręgowym.

- Kierowca nie zdołał jej ominąć. Trudno wymagać od normalnego kierowcy zdolności rajdowych.
Zbigniew W. był oskarżony o spowodowanie wypadku, po którym Asia została kaleką. Jednak sądom w różnych składach nie udało się ustalić, że w jakimś ułamku się do tego przyczynił. Rodzina zapowiada wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza